czwartek, 24 maja 2012

#7- Szczerość? Szkoda, że tak późno.

Przysiadłam na schodku przed domem i położyłam plecak obok siebie. Przeczesałam palcami włosy i wyciągnęłam z kieszeni pogniecioną karteczkę, którą dostałam od tego idioty. Nie pewnie ją wyprostowałam i spojrzałam na jej treść. Zaśmiałam się niewyraźnie choć to wcale nie był powód do śmiechu. Rozerwałam papier na drobne kawałeczki pozwalając wiatrowi porwać je w siną dal. Obserwowałam tańczące drobinki wiadomości. Chciałabym tak jak one, odlecieć stąd daleko tak, że nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Po za tym nikogo nie obchodził widok mnie, a mnie nie obchodził widok nikogo. I tego się trzymajmy. Chociaż nie. Thomas. Co tak właściwie było między nami? Czy to tylko zakodowana w podświadomości odpowiedzialność za tą młodą istotę, czy może coś więcej? Coś w podobie braterskiej miłości? Nie, to chyba nie to. Tylko co? Eh... po co ja się przejmuje takimi pierdołami? Tylko się nim opiekuje, na pewno Thomas nie znaczy dla mnie tyle żebym mogła go nazwać bratem. Gdybym miała teraz wyjechać lub odlecieć jak te kawałeczki papieru, nie zawahałabym się ani chwili. Przecież nic mnie tu nie trzyma. Zupełnie nic. Spojrzałam w niebo. Białe, puchate obłoki szybko przemierzały kolejne kilometry w szybkim tempie jakby uciekając przed tymi ciemnymi, na pozór złymi. Zanosiło się na deszcz. To nic, serce mi mówiło: zakochaj się w deszczu. On przynajmniej nie zostawi za sobą nic złego jeśli będzie padał z umiarem. Tak chyba właśnie działała miłość. Nie wyrządzi ci żadnej krzywdy póki nie kochasz kogoś na tyle mocno żeby móc dla niego zmienić się w zimną, oschłą, bezduszną gówniarę. No na niektórych miłość oddziałowuje zupełnie inaczej. Na przykład odbierają sobie życie, popadają w obłęd, stają się zwykłymi szmatami by rozmazać swój ból pocieszeniem lub tak jak ja zawiesić się we własnym świecie i odciąć się od uczuć innych nie zostawiając po sobie ani krzty pozytywizmu. To tyle. Zamknąć duszę i jebać wszystko i wszystkich. Jak kto woli czysty egoizm- jedna z moich negatywnych cech. Właściwie nie mam żadnych pozytywnych. No bo co na przykład.
Popatrzmy jeszcze na życie z innej perspektywy. Nie ma szczęścia, to tylko złudzenie tak samo jak miłość. Kiedy miałam tatę nie dostrzegałam tego co miałam. Kiedy miałam Radka, te dwa miesiące były tylko dziwnie pozytywnym nastawieniem do otoczenia."Och, ach, nasza miłość może wszystko"- powiedzmy, że to było moje motto, a dziś? "Fuck everything and everyone". A teraz moim okiem. Najlepszy okres mojego życia to bez wątpienia czas spędzony z tatą. Całe 16 lat, okres, którego nie doceniałam. Hah, tanie wina, papierosy czy nawet skręty z mięty i coś bardziej wytrawnego- marihuana. Bez obaw, to tylko okres przejściowy. Nie mam już z tym nic wspólnego, bo to tak kurewsko nieładnie. Tak więc czym jest szczęście? Tymi pieprzonymi motylami w brzuchu? Chyba w planecie umysłu niedoświadczonej nastolatki lub w zatrutym umyśle gówniary. Szczęście to nie realia życia, ale jakieś zmyślone opowiastki stworzone przez jakiegoś niespełnionego marzyciela chodzącego z głową w chmurach. Nie ma uczuć, a ludzie to kurwy. Proste. A może najlepiej by było strzelić sobie w głowę? I Tak nic bym nie czuła. Mam zatruty umysł. Ha tak jakby te jebane malaki z "Pamiętników wampirów" L. J. Smith. W sensie metaforycznym rzecz jasna.
Wstałam i otrzepałam tyłek. Otworzyłam drzwi i wlokąc za sobą plecak weszłam do domu. W kuchni siedziała Caroline popijając chyba herbatę.
- Alex!- zawołała
Spojrzałam na nią obojętnie wystawiłam środkowy palec i powłóczyłam się do swojego pokoju nie zwracając uwagi na gniewne pomruki kobiety.
Rzuciłam plecak w kąt i weszłam do garderoby.
- Pomyślmy- podrapałam się po głowie- Karol! -wykrzyknęłam podekscytowana i pstryknęłam w palce.
Wzięłam wybraną deskorolkę i obróciłam ją dookoła sprawdzając jej stan techniczny. Była czarna i bardzo zwyczajna. Na wierzchu namalowany był prowizorycznie płomień. Przejechałam dłońmi po kółkach i uśmiechnęłam się blado. To była moja pierwsza deskorolka, którą dostałam na 13 urodziny od tatusia. Dlatego nazwałam ją Karol.
Pogładziłam opuszkami palców deskę. Była bardzo stara, trochę zniszczona, ale za to jaka solidna! To nic, że ma prawie 6 lat. Najwspanialsza pamiątka po zmarłym tatusiu. Zadowolona wyszłam z garderoby. Zabrałam telefon i słuchawki. Poprawiłam fioletową czapeczkę i wyszłam z pokoju.
- Alex! Czekaj!- usłyszałam przechodząc przez kuchnię
Odwróciłam się na pięcie i zmierzyłam Caroline zimnym wzrokiem.
- Musimy pogadać
- Ta idiotyczna baba już do ciebie dzwoniła?- zapytałam od niechcenia
- Co? Jaka baba i dlaczego miałaby dzwonić?
- Noo, nauczycielka...nie dzwoniła?
- Co znowu?-skrzyżowała ręce na klatce piersiowej
- Chciałaś coś? Śpieszę się -powiedziałam zniecierpliwiona
- Yyy... bo zaprosiłam jutro znajomą na kolację...
- A co ja mam do tego? - przerwałam jej
- Chodzi o to, że ona przyjdzie z synem i chciałam żebyś dotrzymała mu towarzystwa podczas gdy będę z nią rozmawiała w interesach. Zostaniesz?
- Jasne...- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem -... żeby ci zrobić siary-dokończyłam moim zwyczajnym głosem, czyli kipiącym ironią i obojętnością
- Alex, ja mówię poważnie
- A ja poważnie odpowiadam
- Ale...
- Wychodzę
Skierowałam się do wyjścia i otworzyłam drzwi. Na zewnątrz powitał mnie świergot ptaków i fala chłodnego powietrza. Spojrzałam w górę. Deszczowe chmury były coraz bliżej. Wskoczyłam na deskorolkę i udałam się do Skateparku. W międzyczasie włożyłam słuchawki w uszy wsłuchując się w piosenki. Czułam się taka spełniona. W tym momencie nie liczyło się nic więcej tylko ja, muzyka i deskorolka. Mknęłam po nierównym chodniku zwinnie omijając ludzi. Nareszcie dotarłam do celu. Uśmiechnęłam się na widok wysokich ramp i równego podłoża. Tutaj nie musiałam uważać na ludzi. Krzątało się tu tylko kilku skaterów. Wjechałam na jedną z mniejszych ramp tak na dobry początek, bo dawno nie jeździłam. Jechał na niej jakiś żółtodziób, który słabo sobie radził z deską. W sumie nie aż tak źle, ale do pięt mi nie dorastał. Jaka ja skromna. Ruszyłam z miejsca coraz bardziej się rozpędzając. Kiedy dotarłam do krańca rampy zrobiłam jeden z najskromniejszych trików. Tylko podskok. Następnie zjechałam z powrotem w dół. Na przeciw mnie choć trochę bardziej po prawej jechał ten cienias. Nie wiem jak on jechał, że o mnie zahaczył. Przewróciłam się na tyłek, ale zachowałam ostatnie resztki rozumu i ochroniłam głowę przed spotkaniem z betonem. Jaka ze mnie idiotka! Nie założyłam kasku. Ech... Dźwignęłam się lekko na łokciach i rozejrzałam dookoła. Kawałek dalej leżał na kolanach ten chłopak. Na oko nic poważnego mu się nie stało. Jeszcze. Pewnie starł kolana i tyle. Podniosłam się i potarłam sobie dłonią pośladek, w który uderzyłam z dużą siłą. Zrobiłam kilka kroków w stronę sprawcy wypadku i zmierzyłam go zimnym wzrokiem.
- No i ?
Nie czekając na odpowiedź uniosłam głowę w górę, a ręce rozstawiłam ręce na boki chcąc poczuć na dłoniach zimne kropelki. Poczułam je nie Tylko na dłoniach, ale także na całej siebie. Przymknęłam oczy i usłyszałam w myślach już dziś po raz drugi- zakochaj się w desz...
- Może mi pomożesz? - głos z zewnątrz zakłócił moje myśli.
Zmarszczyłam czoło zaskoczona bezczelnością tego osobnika. Założyłam ręce na biodra i uśmiechnęłam się ironicznie
- Fajnie - mruknął - Żadnej pomocy z zewnątrz - wymamrotał powoli wstając
Prychłam i zlustrowałam wzrokiem otrzepującego się chłopaka
- Przesadzasz wcale tak źle nie upadłeś. Gdybym nie ochroniła głowy to bym dostała poważniejszego uszczerbku, ale dzięki mojej zwinności boli mnie tylko tyłek i szczypią dłonie - powiedziałam z naciskiem na "tylko"
Chłopak pokiwał głową wpatrując się we mnie.
- Dam ci radę. Nie wpraszaj się do Skateparku skoro nie umiesz jeździć na desce. Noo chyba, że masz zamiar pojeździć na wrotkach- uśmiechnęłam się sztucznie
- Przepraszam. To nie tak, że nie umiem jeździć, po prostu cię nie zauważyłem
- Nie zauważyłeś? Kiepska wymówka
- Okey, no dobra. Tak naprawdę zapatrzyłem się na twoją jazdę i ten podskok na szczycie. Wow! To było świetne! A poza tym... eee... twoje włosy bardzo przyciągają wzrok- powiedział lekko się czerwieniąc
Pogładziłam palcami końcówki ognistoczerwonych włosów i odrzuciłam je do tyłu.
- Pokażesz mi więcej trików? I może mogłabyś mnie ich nauczyć?
Zaśmiałam się głośno jakby powiedział jakiś idiotyczny kawał.
- A czy ja wyglądam na kogoś kto daje lekcję czy korepetycje jazdy na desce?- zapytałam retorycznie
- No Nie, ale...
- Nie ma ale. Sam musisz załapać, a ja nie jestem typem osoby, która interesuje się innymi.
Zapadła chwila ciszy podczas której dostrzegłam jak mocno się rozpadało.
Już chciałam odejść, ale chłopak mnie zatrzymał
- Jestem Edward, ale...-przerwałam mu gromkim śmiechem po którym zmierzył mnie surowym spojrzeniem
-... ale mów mi Ed albo Eddy-dokończył gdy przestałam się śmiać
- Ale ja wolę mówić ... Ed... wa...rd -odpowiedziałam krztusząc się kolejnym atakiem śmiechu
- To nie jest śmieszne- tupnął nogą- powiedz lepiej jak masz na imię
- A...lex...an...dra -odpowiedziałam wciąż się śmiejąc
- Ale mów mi Alex -powiedziałam gdy uspokoiłam się już odrobinę
Odwróciłam się na pięcie i nadepnęłam nogą na kraniec deski, tak  , że lekko się podniosła a ja chwyciłam ją w rękę.
- Dokąd idziesz?- odezwał się
- Pada deszcz. Chyba oczywiste, że do domu - uniosłam jeną brew
- O, no tak. Nie pomyślałem
- Chyba ci to trudno przychodzi- zaśmiałam się i zaskoczyłam z rampy
- Do zobaczenia! - krzyknął
- Mam nadzieję, że nie ! - odkrzyknęłam i odepchnęłam się nogą od ziemi i odjechałam


- Co robisz? - usiadłam na krawędzi łóżka i wpatrywałam się w panią Anderson
- Nie widać? Pakuję się. A skąd ty się tu wzięłaś - odpowiedziała nie przerywając czynności
- Przyszłam
Odwróciła się w moją stronę i zmarszczyła czoło
- Jesteś mokra jak mysz. Coś ty robiła?
Ton Stephanie był dość dziwny jak na nią. żadnego uczucia, tylko poddenerwowanie
Podeszłam do okna i odsłoniłam firankę
- Widzisz? Pada. Ale nie o tym.... Po co się pakujesz?
- Wyjeżdżam
- Dokąd? - zdziwiłam się
- Do Liverpoolu. Moja siostra miała wylew. Muszę jej pomóc.
- A Thomas?
- Zabieram go ze sobą
- Więc kiedy wyjeżdżacie? - opadłam z powrotem na łóżko
- o 6 rano
- ymmm Kiedy wrócicie?
- Zadajesz za dużo pytań. To do ciebie niepodobne
- A do Ciebie takie poddenerwowanie i brak uczucia
- Może nie do słyszałaś, ale moja siostra miała wylew. To nie jest dostateczny powód? A może ty po prostu nie widzisz nic poza czubkiem własnego nosa. Ale co ja mówię. Na pewno.
- Brawo- zaklaskałam w dłonie - dobrze, że wreszcie pani to dostrzegła. A może, droga pani Anderson, dopiero teraz pani o tym mówi. Zabrakło pani odwagi żeby być szczerą wcześniej zanim panią polubiłam?
- Alex...- dotknęła mojego ramienia - zrozum...
- Nie. Nie rozumiem. Jestem tylko tępą i pustą idiotką która nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa. Żegnaj! - powiedziałam i wybiegłam z pokoju. W korytarzu spotkałam Toma
- O! Lexii -  wyciągnął w moją stronę rączki
Ominęłam go i skierowałam się do wyjścia. Przystanęłam na chwilę oszołomiona swoim własnym zachowaniem w stosunku do małego brzdąca
- Przepraszam Tomciu, za wszystko. Po prostu nie jestem odpowiednią osobą, żebyś mógł się ze mną zadawać. Ja... nie mogę...
- to znaczy, że nie będziesz podlewać marchewek kiedy wyjadę?- zrobił podkówkę i wytarł rękawem małą łezkę
- Och Tomciu! - podeszłam do niego i przytuliłam go do siebie
- Pewnie, że będę podlewać
- bo Lexii ... ja muszę wyjechać z babcią... Ale tylko na trochę, poradzisz sobie beze mnie prawda? Powiedz, że sobie poradzisz.
- Poradzę sobie. Obiecuję- przytuliłam go mocno
- A teraz muszę iść. Będę do ciebie dzwoniła. Codziennie!Tylko nie płacz. Pamiętasz co ci mówiłam? u u u chłopaki u u u nie płaczą u u u chłopaki u u u nie płaczą nie, nie, nie... nie, nie nie-zanuciłam mu . Chłopiec uśmiechnął się i przetarł szybko mały strumyczek łez na jego policzku - no tak lepiej - pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu


Pamiętniku!
No, jak już zaczęłam cię pisać, to nie wypada tak kończyć na jednym wpisie prawda? 
Mamy dzisiaj czwartek. Dość zwariowany czwartek. 
Pierwszy dzień w szkole. Zdążyłam wylądować u dyrka i poznać pięciu pajaców. Z jednym z nich, Niall'em pobiłam się o paczkę żelek i właśnie dlatego miałam spotkanie z szefuniem. On chyba ma obsesję na punkcie jedzenia. Zayn'a i Liam'a nie zdążyłam dobrze poznać. Za to ten lokowaty- Harry strasznie działa mi na nerwy. Jest jeszcze Louis. On wydaje się taki.... dziwny noo. Dał mi dzisiaj karteczkę z numerem swojego telefonu, którą podarłam by obejrzeć jak małe drobinki tańczą z wiatrem. A i zapomniałam jeszcze o takim jednym Edwardzie. Ha ha . Na samo wspomnienie jego imienia nie mogę przestać się śmiać. Poznałam go w Skateparku, kiedy jechał jak jakiś nieudacznik i przewrócił mnie. 
Echh... ale to nie wszystko. Pokłóciłam się z babcią i do tego sprawiłam przykrość Thomasowi. Ale co ja mogę? Ja to tylko ja, a jaka ja jestem? Nie mam ochoty o tym pisać. Po prostu... ech... jestem beznadziejna. Idę posłuchać muzyki może zapomnę. A i zapomniałam dodać, że Stephanie i Thomas wyjeżdżają do Liverpoolu, ale tylko na trochę. Jutro ci wyjaśnię.

Odłożyłam mój a'la pamiętnik wsunęłam się pod kołdrę i włączyłam muzykę.
Jestem do bani i wiem o tym

__________________________________________

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że musieliście czekać cały tydzień, ale za bardzo zagłębiłam się w " Pamiętnikach wampirów" Skończyłam już wszystkie części i kiedy wczoraj kończyłam "Północ" normalnie się popłakałam kiedy Damon umierał. A dokładnie zaczęło się od tego
"Będziesz pamiętała? Dla mnie? Bo ja... kochałem tylko raz, tak naprawdę, przez całe życie. Będziesz pamiętała, że cię kochałem? To nadaje mojemu życiu... sens" 
Och to prawda, że czasem mnie porządnie wkurzał, ale kurdee... kiedy umierał , to normalnie tak mi było smutno;(  Ale co ja o tym piszę.
- Dziękuję Wam za 4444 wejść i OMG! że aż 90 osób czyta mojego bloga! To niewiarygodne! 
Komentujcie! Kto wie? Może rozdział pojawi się już w sobotę? To wszystko zależy od Was, od komentarzy. Działajcie! 


Kocham 
Majka ;** <3!

28 komentarzy:

  1. Tak, proszę, dodaj rozdział jak najszybciej! :D
    A tak a propos rozdziału, to świetnie, ale to po prostu świetnie opisałaś to wszystko. Cały tydzień czekałam, a tutaj takie pozytywne zaskoczenie. :) Bosko opisujesz uczucia bohaterki, nie mogę wybrać ulubionego fragmentu. Po prostu uwielbiam! :)
    Co do PW - ja osobiście nie lubię całej sagi, ale Damon jest jedyną postacią, którą toleruję, no i lubię :) Też by mi było smutno, ale przeczytałam tylko pierwszą księgę :)
    No i wracając jeszcze do bloga - znów czekam na nowy rozdział. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli pojawi się w sobotę (chodziło o tą najbliższą, prawda?). Zapraszam do siebie:
    http://thereason-forthatsmile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. .KamCiaaa ! ;***24 maja 2012 22:30

    Cudo!! :D
    Kocham twój blog! ;)
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział:)
    Ciekawe co to za chłopak przyjdzie do Caroline...
    Czekam na następny :*
    Boski blog!!!

    Zapraszam do mnie:
    ourcrazyholiday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jak zawsze, Lou dziwny? :D

    zapraszam do mnie http://fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie.
    Jestem ciekawa czy to któryś z 1D przyjdzie do nich. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bomba, kocham twojego blooga. Troche mi szkoda że ona jest taka zimno krwista xD Szkoda że nie ma innej bohaterki, naprzykład takiej optymistki, z którą ta Alex by się zaprzyjaźniła. Takie dwie różne krolpe wody, które się przyjaźnią. Ale co ja tam wiem, mam tylko 12 lat i nigdy blooga nie pisałam, no cóż. A ta jej koleżanka mogła by chodzić albo z Niallem, albo z Harrym ;* Buziaki i czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś genialna ! Piszesz tak świetnie ,że asz ...ach ...poprostu tego się nie da opisać <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pierdziele. Świetne too ;D
    Czekam na kolejny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. megaśny ;* <3
    czekam na nn z niecierpliwością ( ;

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział! Kocham deszcz, bo tylko on na mnie leci

    OdpowiedzUsuń
  11. Piszesz jak zawodowa pisarka!:) Świetnie się wczuwasz w uczucia bohaterki, opisujesz je bardzo dokładnie, jakbyś sama to czuła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ona to czuję...kto wie :D

      Usuń
  12. Super. . .
    Kocham TO <333

    OdpowiedzUsuń
  13. AAaaw świetny ! U ciebie rozdziały zawsze spoko <3 Zgadzam się z 'invisible' - piszesz jak zawodowa pisarka ! Ej ty nie chcesz książki napisać ? ;) Czy już nie raz wspominałam , że ten blog jest jednym z moich najlepszych ? Chyba wspominałam , ale co tam :D Rozdział genialny ! Oby tylko się nie kłóciła z Tomciem bo on jest słoooski i kocham jak opisujesz go w opowiadaniu :* Czekam na kolejny rozdział , i zapraszam do siebie ! Pozdrawiam Juliett xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Super ! Smutno mi, że się pkkłóciły, ale wiadomo, presja itd )): A to prawda, ze jak człowiek jest zły, to zawsze mówi prawdę ;/ Założe się, że na tym obiedzie, tym synem będzie ten Edward xd Czekam na następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział genialny. Zresztą jak każdy. Po prostu nie mam słów. Już nie mogę doczekać się kolejnego wpisu. Pozdrawiam, daj znać, gdy napiszesz kolejną notkę! xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział super. Ale nasuwa mi się jedno pytanie. CO ONA DO KURWY NĘDZY ROBI ZE SWOIM ŻYCIEM. Mam nadzieje że szybko dasz kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Fane, fane. pisz szybko.!!! pzdr ;**
    werka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ooo super rozdział, tylko dla czego jej się musiało coś stać ??? ;(
    Pisz szybciej plis..!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham ten blog ! Czekam na NN .



    P S . Zapraszam na nową odsłonę Skins`ów ! -- > http://skins-new-version.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam twoje opowiadanie jesteś zajebista ;P Czekam na NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniały blog .

    Zapraszam na dość nietypową historie o młodej Juliett, która ma długą drogę do sukcesu, a mimo to pokonuje ją . Występują One Direction i to nie koniecznie gościnnie ;)

    http://life-in-the-fucking-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Łoł , jak ty to robisz ! To tak wciąga ... Piękna historia . :) Podziwiam, serio. Pozdrawiam i zapraszam do mnie . :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ha ha :D

    Tak dawno to czytałam że już nie pamiętam o czym było xD
    A mówiłaś mi że dodasz wcześniej :*

    No ale cóż jakoś przeżyję :p
    Jutro prolog zresztą ci mówiłam więc zalookaj i możesz potem mnie krytykować he he :]
    http://i-love-your-curls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział. Polecę bloga moim znajomym :D

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy nn ? ;D
    bo czekam, czekam i doczekać sięnie mogę xD
    ;* <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  26. Blog zajebisty tak samo jak i rozdział ;d

    Widzę źe też czytasz Pamiętniki ;d Best Book ever ;D

    OdpowiedzUsuń