- A to ty- próbowałam udawać, że jest mi obojętne kogo przywlokła ze
sobą ta znajoma Caroline i właściwie dobrze mi to szło. Tłumiłam w sobie
śmiech z ich min. Podeszłam do blatu i nalałam sobie soku
pomarańczowego. Spojrzałam na wszystkich niewinnie.
- Córeczko, czemu nie ubrałaś sukienki od Prady, ani szpilek od Louboutina?
-
Bo mi się nie podobało. Wyglądałam w tym jak dziwka... och przepraszam
chciałam powiedzieć prostytutka - Uśmiechnęłam się sztucznie
- Więc gdzie to teraz jest?
- W ogródku. Chyba ci to nie przeszkadza, Caroline? - spytałam głupkowato
Kobieta mruknęła coś pod nosem
- Czy ona powiedziała do ciebie " Caroline" ? Po imieniu ?
- To pani nie dosłyszała? - odezwałam się
- Alexandro...
- No co? Zawsze tak do ciebie mówię. A niby jak inaczej ?
- Na przykład "mamo"- odezwał się przygłup
- To nie jest moja mama. Ja nie mam mamy.
- Alex, co ty opowiadasz- wycedziła przez zęby
-
Nie wiem czy matką można nazwać kobietę, która porzuciła mnie
dziewiętnaście lat temu odzywając się po szesnastu latach wsadzając na
dwa lata do zakładu poprawczego dla trudnej młodzieży. Co z tego wynika?
Że mieszkam z moją niby matką przez prawie rok.
Spojrzałam na wszystkich. I uśmiechnęłam się triumfalnie widząc zdziwione miny gości i skamieniałą twarz Caroline.
-
Przepraszam, że musieliście tego słuchać, ale nie chciałam tu odgrywać
jakiś scen miłości rodzicielskiej, której nie ma ani ziarenka. No to co?
Co jemy? Caroline, ty robiłaś kolację? To nie dziękuję, ale nie jestem
przekonana co do twoich zdolności kulinarnych. Za to w oszukiwaniu i
wyłudzaniu pieniędzy jesteś dobra.
Usiadłam sobie przy stole nogi opierając o sąsiednie krzesło
- Alex co ty pleciesz
-
Och proszę cię, chyba nie muszę przypominać ci o historii z Peterem? -
ugryzłam marchewkę, którą przyniosłam z kuchni- Wie pani, że Peter był
właścicielem sieci sklepów obecnie prowadzonych przez Caroline?
Właściwie to jej to podarował tyle, że ona odwdzięczyła się mu rozwodem.
Chyba nie muszę mówić jak na tym skorzystała?
- Co ty wyprawiasz? - syknęła mi do ucha
- Robię to co ci mówiłam. Siarę- odpowiedziałam jej
- To chyba czas na mnie- wstałam z miejsca- Miło mi było panią poznać pani...?
- Styles - dokończyła za mnie
- Właśnie. Miło z twojej strony, Caroline, że nas sobie przedstawiłaś- powiedziałam z niekrytym sarkazmem
- A ciebie niestety już znam -kiwnęłam do chłopaka
- Alexandro dokąd ty idziesz?
- Nie wytrzymam z tobą dłużej. Zmywam się
- Miałaś dotrzymać towarzystwa koledze
Spojrzałam na zawstydzonego chłopaka i parskłam śmiechem
- Nie sądze żeby to było coś interesującego
Odeszłam od stołu
- Wróć tu, jeszcze kolacja się nie skończyła!
- Nie jesteś moją matką!
- Urodziłam cię!
- Szkoda tylko, że chciałaś usunąć ciążę!
-
Spokojnie, ja pójdę z Alex, a pani niech omówi z mamą interesy -
odezwał się przygłup tym samym przerywając jakze pasjonującą wymianę
zdań. Zgromiłam chłopaka wzrokiem i nie czekając na niego wyszłam z domu
solidnie trzaskając drzwiami. Moja zdolność do tłumienia emocji była
bardzo mocno naderwana. Sądząc po zdarzeniach sprzed chwili, operacja
"Siara dla Caroline " odniosła odpowiedni skutek. Mimo wszystko
wyjawienie wszystkich sekretów dotyczących mnie i mojej niby matki nie
było czymś zadowalającym szczególnie gdy ceniłam tajemniczość. Zajrzałam
w głąb swoich myśli, podsumowując całe zajście. Stanęłam oszołomiona
falą nowych myśli. Ten syn znajomej Caroline to przecież Harry jeden z
tych przygłupów. A co za tym idzie? Wyjawienie stosunków matki i moich.
Tego całego osamotnienia i potyczek rodzinnych. Wszystko poszło nie tak.
Może i zrobiłam siarę Caroline, ale za to wkurzający dręczyciele mieli
nade mną wyższą pozycję.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Toma. Kolejny raz dzisiejszego dnia.
- Halo? Cześć Tom.
- Cześć Lexi!
-
Już po kolacji. Dzwonię żeby ci powiedzieć, że operacja "Siara dla
Caroline" się powiodła . Jest jeden skutek uboczny ale to nic
szkodliwego
- Wiesz? Myślę, że to nie było dobre z twojej strony.
- Dlaczego? Proszę, Cię Thomas nie mówmy teraz o tym. Jaka to ja jestem wredna i bez serca.
- Dobrze.
- ty pewnie już idziesz spać?
- Tak
- Dobranoc i pamiętaj że tęsknię za tobą
- ja za tobą też.Branoc.
Włożyłam telefon do kieszeni. W glowie kłębiła mi się masa dziwnych myśli.
- No, no, no cóż to za tajemniczy Thomas? - usłyszałam za sobą głos Stylesa. Odwróciłam się pospiesznie.
- Styles, ja naprawdę to kiedyś cię uderzę! - syknęłam mu w twarz
- Spokojnie, nie wiedziałem, że pakuję się do jamy lwa
- To komplement, bo nie kumam - uniosłam jedną brew, a ręce splotłam na klatce piersiowej
- Nieważne. Ten Thomas to twój chłopak? -spytał zaciekawiony
Parskłam
śmiechem i skierowałam się na najbliższą ławkę. Widząc jak bacznie
jestem obserwowana przez Harry'ego powróciłam do zwykłej obojętności i
nienawiści do ludzi. Jednym słowem spoważniałam. Zaraz w końcu
zrozumiałam samą siebie, a raczej wewnętrzny głos wrzeszczący na mnie.
Wystarczy, że udam przed Harrym Toma za swojego chłopaka, zaraz reszta
się dowie i nie będą próbowali się we mnie zakochać (jeśli to w ogóle
możliwe ). Jedno tylko nasuwa mi się na myśl: może przestaną tak za mną
łazić. Jasne jest jeszcze Eddy, ale należy także powściągnąć pewne
środki ostrożności. Powinnam jednak zwrócić na uwagę na możliwość
spotkania chłopaków i małego Toma. Nie mogłam go jawnie przedstawić jako
mojego chłopaka. Oczywiście cała ta akcja była strasznie żałosna. No bo
od kiedy obchodzi mnie zdanie innych.
- Nie interesuj się. To nie twoja sprawa!
- Tak tylko pytam- podniósł ręce w geście poddania się i przysiadł obok mnie na ławce
-
Przez ciebie wszystko się zjebało. Po pierwsze i najważniejsze: CIEBIE
nie miało tam być. Po drugie dowiedziałeś się za wiele. A po trzecie
nikt nie miał za mną wychodzić
- Wolałabyś żeby to był na przykład... hmm... Niall?
- Niall? O wiele lepiej niż ty. On przynajmniej zająłby się jedzeniem
Nastała krępująca cisza. Nie miałam ochoty jej przerywać. A jednak on musiał to zrobić za mnie
- Dlaczego jesteś taka dla swojej matki?
-
Po pierwsze i najważniejsze: to nie jest moja matka! A po drugie to
może nie zauważyłeś, ale zachowuje się tak samo w stosunku do każdego! -
warknęłam
- No tak, ale to dzięki niej tu jesteś, to ona cię urodziła - odpowiedział niepewnie
-
Może nie słuchałeś mnie podczas tej akcji, ale chyba mówiłam, że
chciała dokonać aborcji? Czy to nie wystarczający powód, aby ją
nienawidzić?
- Spróbuj postawić się w jej sytuacji. Co byś zrobiła na jej miejscu? Co...
- Na pewno nie pieprzyłabym się z ledwo poznanym chłopakiem i nie porzuciłabym dziecka - przerwałam mu
- Ale wyobraź sobie...
-
Dlaczego ty jej tak bronisz? Nie znasz jej, nie wiesz jaka była, mimo
to dowiedziałeś się o tym, że chciała usunąć ciążę, porzuciła mnie na 16
lat, zostawiła mnie na dwa lata w zakładzie dla trudnej młodzieży i
jeszcze stajesz w jej obronie? Wyobrażasz sobie jej uczucia, a o mnie
nawet nie wspomnisz. Jak sądzisz kto tu jest ofiarą? Ona? Bo co? Bo nie
potrafiła uporać się z własnymi problemami? Czy może była taka słaba i
tchórzliwa, że była się mnie wychować. Ty może tego nie rozumiesz bo
byłeś wychowywany przez oboje rodziców kiedy ja miałam tylko jednego .
Nie wiesz jak to jest żyć szesnaście lat bez matki. Nie wiesz jakie to
jest uczucie kiedy po tylu latach matka przypomina sobie o twoim
istnieniu tylko po to, by wpakować cię do zakładu dla trudnej młodzieży.
Nie wiesz o mnie nic, a mimo to potępiasz i stajesz w obronie
napastnika.
Chłopak zwiesił głowę wyraźnie zawstydzony i zmieszany.
Jednak cała ta wypowiedź nie zamknęła mu ust na kłódkę. Wpatrywałam się
tępo przed siebie rozdrapując rany.
- Gdzie jest twój ojciec?
Zaśmiałam
się niemrawo. Uniosłam twarz w górę jakby szukając odpowiedzi. Nie
odrywając twarzy od pociemniałych chmur odpowiedziałam zachrypniętym
głosem
- Nie żyje - w myślach dodałam, że na pewno jest w niebie.
Nie powiedziałam tego głośno, bo nie chciałam rozpowiadać moich
przypuszczeń byle komu, a już na pewno nie najgłupszemu z przygłupów
- Przykro mi
- Przestań. Każdy tak gada a wcale nie wiedzą co ja czuję.
Dalej
siedzieliśmy w milczeniu, jakby nie wiedząc jaki podjąć temat. W każdym
bądź razie ja nie chciałam żadnego, a on być może się bał odezwać żebym
przypadkiem pod wpływem furii nie zrobiła mu krzywdy. Ku mojemu
zdziwieniu obawy nie były słuszne
- Od zawsze jesteś taka zimna, wredna, obojętna i w ogóle?
Popatrzałam na niego zdziwiona nie spodziewając się pytanie tego typu
- Od zawsze jesteś taki wścibski? - odgryzłam się
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
-
A co chcesz coś we mnie zmienić? Mówię od razu, nie da się tego zrobić-
było jasne, że nie chcę odpowiadać na to pytanie, zwyczajnie unikałam
odpowiedzi. Natomiast Lokowaty nie spostrzegł zmiany steru i
odpowiedział z zaangażowaniem:
- Mógłbym się założyć, że gdybyś przebywała w naszym towarzystwie zmieniłabyś się o 180 stopni
- Pff... akurat
- Chcesz się założyć ?
Zastanowiłam się chwilę. W sumie czemu nie, ale zaraz. Przecież to mnie wcale nie obchodzi.
- Nie będę wchodziła z tobą w żadne układy
- Boisz się! - zarechotał
- Nie
- Boisz się!
Zacisnęłam sztywno pięść i uderzyłam go w ramię
- Ałć- jęknął pocierając miejsce uderzenia
Dopiero
teraz zauważyłam jak elegancko się ubrał. Tak elegancko, że aż
śmiesznie. Miał na sobie czarny garnitur i białą koszulę, a pod szyją
związaną miał muszkę, która tak naprawdę wywołała u mnie napad dzikiego
śmiechu.
- Co cię tak bawi?
- Wygladasz jak pingwin - powiedziałam w przerwie od śmiechu
- Nie rozumiem
- Ubrałeś się jakby za chwilę mieli cię włożyć do trumny i odprawić pogrzeb
- Ale ty masz dziwne skojarzenia
Wstał z ławki i poprawił muszkę
- Idziesz?
- Dokąd? - zapytałam zdziwiona
- No na imprezę. Chyba Louis ci o niej powiedział - uniósł brwi do góry
- Nigdzie z tobą nie idę. Zapomniałeś już, że nie lubię ani ciebie ani reszty tych błaznów?
- Oj daj spokój. Nie daj się prosić.- wyciągnął zachęcająco rękę w moją stronę
- A to będzie pochlaj-party?
- Co?
Przewróciłam oczami
- Czy to będzie impreza alkoholowa?
- Oczywiście!
- No to chodźmy
Jednym
sprawnym ruchem odepchnęłam rękę chłopaka i poszłam przodem. A wiecie
co mnie skłoniło do tej imprezy? Byłam spragniona alkoholu w nadziei,
że pozwoli mi zapomnieć o dzisiejszym wieczorze i zagoi wszystkie rany,
które niechętnie zostały rozdrapane. Jedyną rzeczą o której nikt mi nie
przypominał był Radek. Dobrze, że nie musiałam przedzierać się przez
trzyletnią barierę, która tak właściwie, gdyby dobrze uderzyć zostałaby
bezlitośnie przerwana. A tego bym nie chciała.
___________________________________________
Nooo czeeeeść ;D Jak widać nie zaprzestałam pisania tego bloga;) Wasze prośby mnie zmotywowały chociaż jedne mogą uchodzić za groźby xD Ale to nic. Widzę, ze kochacie tego bloga równie dobrze jak ja i cieszę się bardzo ;P
Ogólnie w planach miałam żeby w tym rozdziale opisać jeszcze imprezę ale za długi by był rozdział
A teraz, spodziewałyście się, że to Harry?
Większość z Was obstawiała albo Louisa albo Eddiego no niektórzy któregoś z przygłupów, ale nie konkretnie
Dodaj szybko nową część, bo nie wytrzymam długo!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ----->http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/
o ja, zajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńPowinnaś książkę napisać. Twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytałam i z każdym postem mam ochotę na więcej ^^
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Dla mnie nie był by długi mogłaś opisać imprezę ;p , ale cóż i tak jest świetny ;) Jednak nie zgadłam myślałam , że to będzie Lou ;D Cieszę się , że podjęłaś taka decyzje i nie usuwasz bloga ^^
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie zajebisty rozdział ;D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się Harrego ani trochę xd
Czekam na next
http://caroline-with-x.blogspot.com/
Zupełnie nie spodziewałam się Hazzy . Myślałam , że to będzie Edzio , albo Lou , ale bardziej stawiałam na Edzia xD
OdpowiedzUsuńNo dodawaj szybko następny ! Piszesz zajebiście ! Masz na prawdę talent dziewczyno ! Ale chciałabym trochę miłości z Louis`em :D No nic będę czekać !
LUDZIE KOMENTUJCIE !! ŚWIETNY BLOG ZASŁUGUJE NA DUUUŻO KOMENTARZY !! :D
ZAPRASZAM DO SIEBIE : http://one-life-one-think-one-direction.blogspot.com/
No, no. Anastazja, ale masz wygadane ;) POzdrawiam i w pełni się zgadzam. Całuję
UsuńWow ! Ale to jest świetne..Ja ci poprostu zazdroszczę talentu . Czekam z niecierpliwością na nexta i proszę , opisz co się działo na tej imprezie :)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, że nie usunęłaś bloga! :D
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że Alex zacznie spędzać z chłopakami więcej czasu (tzn. nie od razu, ale stopniowo) i rzeczywiście zmieni się o 180 stopni. Może myślę źle, ale co do jednego jestem pewna: piszesz genialnie i uwielbiam to! :*
Więc nigdy w życiu nie waż mi się kończyć! :D Czekam na nn :*
Chcę kolejny ! Chcę więcej ! Chcę dalej ! ;) Już chcę wiedzieć co będzie się działo na tej imprezie ! Dawaj kolejny ! ;)
OdpowiedzUsuńKocham Cię, dreams come true :*
Nie spodziewałam się że to Hazza. Aha i przepraszam za groźby xD Kiedy mniej więcej wstawiasz kolejny ??
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Myślałam że to Louis. Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńStawiałam na Lousia :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie! ;**
Czekam na NN ;**
Świetny < 3
OdpowiedzUsuńCzekam nn ! ; **
Stawiałam, że to Lou, ale fajnie, że zrobiłaś tak nieprzewidywalnie. Będzie imprezka :D ^^
OdpowiedzUsuńhej, zapraszamy na nowy blog z opowiadaniem o 1d, rozdział pierwszy już dodany - http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKuuurwa ! <3 dodawaj częściej nie mg się doczekac :D:**
OdpowiedzUsuńNo lal! Kuzynka polecila mi twojego bloga i zaczelam go czytac nie dawno. Przeczytalam 9 rozdzialow i pomyslalam,ze taki zasluzyl na pare cieplych slow ;)
OdpowiedzUsuńBlog podoba mi sie bardzo tylko jedno ale.... Ona nie moze byc z Harrym ! Nienawidze go! Ma byc z Louisem(chociaz wole Nialla) !
Patrycja ,**
no super < 33
OdpowiedzUsuńbyłam w 10% ze to lou albo edzio ale nie harry. ;D
no mam nadzieje ze nie będzie z lou , tak na razie żeby była z kimś innym , a lou będzie wtedy powie jej ze ją kocha < 33
fajnie by było < 33
no dodawaj szybko
GABRYSKA <3
No mnie zaskoczyłaś, że to był Harry ;D
OdpowiedzUsuńudało Ci się (;
+ pisz szybciutko nexta ;* <3
A.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony blog .
OdpowiedzUsuńKocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥
Czekam na następny .:)
Błagam cię pisz pisz pisz <3
OdpowiedzUsuńJesteś swietna musisz napisać bo oszaleje jeśli nie dowiem się co działo się dalej Pisz bo cię zarażee xD :D
My cie tak Kochamyy a ty nie dodajesz :(
Ale i tak cie kochaam za te opowiadania <3
Plose dodaj następny jesteś świetnaa
OdpowiedzUsuń:P
szybko dodaj , mega !!!
OdpowiedzUsuńszybko dodaj .plissssssssssssss!!!!!!!
Jest świetnie ! Wspaniale opisujesz bohaterkę jako taką chłodną i bezuczuciową dziewczynę. Lubie to. Jednak nie trafiłam, że to Harry. Szczęście mnie opuściło xd Jestem ciekawa co sie stanie na tej imprezie q; Czekam na następny <33
OdpowiedzUsuńExtra rozdział! Nigdy bym się go nie spodziewała, gdyby już to Louisa. Powodzenia w pisaniu
OdpowiedzUsuńBłagam cię dodaj nowy rozdział bo ciekawość mnie zżera. Ploseeeeeeeeee :3 :*****
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga ale wkurza mnie to że następny rozdział dodajesz dopiero po tygodniu
OdpowiedzUsuńNoom ;(((((((
UsuńEXTRA! Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga mojej przyjaciółki:
OdpowiedzUsuńhttp://goodgirlwithbrokenheart.blogspot.com/2012/06/7-chapter-me-and-some-guys-from-school.html#comment-form
Polecam ;*