Harry zabrał Thomasa do domu przygłupów żeby mały mógł ich lepiej poznać
a ja pod pretekstem, że muszę iść do sklepu zoologicznego ruszyłam w
dotąd słabo mi znane ulice Londynu. Tak naprawdę głównym celem mojej
podróży był dom Pani Idealnej. Sama nie wiem czy to dobry pomysł żeby
porozmawiać z nią na temat Louisa, ale jak już ktoś spieprzył to
naprawić trzeba. Przynajmniej w moim mniemaniu.
Dzisiejszy dzień do
tych optymistycznych nie należy, jeżeli takowy w ogóle w moim życiu w
ogóle był. Coś dziwnego się ze mną dzieje, a ja głupia nie wiem co.
Brakuje
mi czegoś tylko dokładnie nie potrafię tego określić. Ta myśl dręczy
mnie już od najwcześniejszej godziny. Dziwne, ale prawdziwe. Może to
znak, że powinnam coś zmienić w moim życiu? No nie wiem, na przykład
wesprzeć jakieś instytucje charytatywne czy może dokarmić bezdomnych?
Czy może coś innego? Nie wiem czy to nie czasem za dużo jak na moją
pesymistyczną główkę.
Powoli zbliżałam się do miejsca zamieszkania Avery.
Tutejsze
ulice były hmm... jakby to określić idealne? Piękne ogrody, bogate
domy, ale co ja pieprze? Przecież mój dom też wygląda bogato, a Wendy
dba o ogród jak własny, mimo to nie sądzę żeby był idealny.
Stanęłam przed ciemnymi drzwiami dużego domu.
Raz się żyje!
Zapukałam rytmicznie do drzwi, w których po chwili stanęła lokata brunetka.
- Alex?- powitała mnie zdziwiona
-
No cześć- wpakowałam się do jej mieszkania bez żadnego zaproszenia, ale
zbyt ryzykowne byłoby stanie w progu. Możliwe, że wyrzuciłaby mnie
natychmiast gdybym wspomniała o Tomlinsonie, a gdy jestem w środku ma
utrudnione zadanie.
- Po co przyszłaś i po co przyprowadziłaś tu tego psa?- spytała
- Ach Marchewka - spojrzałam na zwierzę na moich rękach - To tylko rekwizyt - powiedziałam i wepchnęłam psa w jej ręce
Rozejrzałam się po wnętrzu i ruszyłam w kierunku kuchni. Za mną kroczyła Avery nadal zdumiona moim przyjściem.
Rozsiadłam
się na jednym z krzeseł i czekałam aż dziewczyna o coś zapyta, ale ona
zajęła miejsce na przeciwko mnie i w milczeniu głaskała Pana Marchewkę.
Cisza stawała się coraz bardziej napięta a żadna z nas nie wiedziała jak zacząć rozmowę.
- Myślałam, że jako Pani Idealna zaproponujesz mi jakąś herbatę czy coś - zaczęłam
- A wypiłabyś coś?
- Nie
Bo wszystko co byś mi podała mogłoby być zatrute - dodałam w myślach
- Więc po co tu przyszłaś?
- Ty i Louis...
- Możesz go już sobie wziąć. Już nie jesteśmy razem - przerwała mi
- O co ci chodzi, Avery? Z jakiej racji ubzdurałaś sobie, że między mną a Lou mogło coś być?
Zaśmiała się tylko blado i bezczelnie patrzyła mi się prosto w oczy
- Musisz być naprawdę ślepa żeby tego nie widzieć
-
Avery, nie wiem o co ci chodzi, ale powinnaś wiedzieć, że wczorajszej
nocy nic się nie zdarzyło. Kiedy szliśmy do ciebie na imprezę Louis
zauważył tego psa - wskazałam na zwierzę w rękach Avy - postanowiłam, że
zabierzemy go do mojego młodszego sąsiada, bo wczoraj wrócił z
Liverpoolu a ja mogłam go odwiedzić, a on bardzo lubi zwierzęta. Nie
kazałam Louisowi tam iść, ale on też chciał być właścicielem tego pieska
i ....
- Dość - przerwała mi
- Czy ciebie nie uczyli, że się
nie przerywa innym podczas wypowiedzi? To niekulturalne - powiedziałam
wyniośle - Właściwie to nie wydaje mi się żebyś była Panią Idealną.
Szkoda, że tylko ja to widzę
- Przerwałam ci, ponieważ znam całą historię, a nie z braku kultury
- Bo próbujesz sobie wmówić, że ją posiadasz?- zakpiłam
- I kto to mówi?
-
Kolejna osoba do kolekcji, która uważa mnie za totalnie zafajdany
charakter z tego całego pieprzonego globu. Nie, przepraszam z całego
Wszechświata. Brawo! - odparłam obojętnie
- W każdym bądź razie stwarzasz takie pozory
- Nie przyszłam tu żeby rozmawiać na mój temat
- Jasne tylko jeszcze bardziej pomieszać moje relację między Louisem
-
A czy ja coś między wami psuję? Fakt. Szczerze cię nie lubię i nie
sądzę żeby to się zmieniło, ale nie życzę Wam źle. Lou to mój kumpel i
nie chcę go od ciebie izolować tylko dlatego, że za tobą nie przepadam.
To jego życie i ma prawo robić co chcę, a to że wpadł właśnie na taką na
pozór idealną paniusię jak ty, to już nie mój problem
- Czy tobie naprawdę coś we mnie przeszkadza? Bo nie rozumiem twojego toku myślenia?
- Ależ skąd ja tylko chwalę twoje ego i pieprzone zapatrzenie w siebie jak w obrazek.
- Nie jestem w siebie zapatrzona - zaprzeczyła
- A ja jestem optymistką - powiedziałam sarkastycznie
- Posłuchaj! Nie zarzucaj mi tego co nie jest prawdą!
-
O właśnie! -pstryknęłam palcem - Nawet dobry cytat na motto życiowe -
przyznałam - Ale przepraszam Cię bardzo kiedy zaczniesz wcielać to w
życie? Bo na razie widzę, że innych pouczasz a siebie do tego nie
nastawiasz
- O co ci chodzi
- Narzucasz mi, że niby między mną a
Louisem coś było i może nadal jest, a to jest lekko ujmując mijanie się
z prawdą. Po prostu kłamstwo
- Możesz mi wiele rzeczy zarzucić, ale w tej kwestii mam rację, a ty jesteś albo ślepa, albo głupia jeśli tego nie dostrzegasz
- Ty masz gorączkę, chorobę psychiczną czy coś brałaś? A może wszystko na raz?
- Chyba niepotrzebnie tu przyszłaś - powiedziała
-
Przeciwnie. Chcę ci coś uświadomić. Gdyby wczorajszej nocy Louis był na
tych cholernych urodzinach i dałby ci ten cholerny prezent nadal
bylibyście razem?
- Lepiej będzie jak pójdziesz - przyznała oddając mi Pana Marchewkę
- Trafiłam w czuły punkt?
- To nie ma znaczenia. Prędzej czy później i tak byśmy się rozstali to tylko kwestia czasu.
-
Dlaczego ty się tego aż tak bardzo przypierdoliłaś. Do niczego między
nami nie doszło i ty dobrze o tym wiesz, ale mimo to nie chcesz do niego
wrócić
- A kto powiedział, że nie chcę?- zapytała
- A chcesz?
- Tak chcę z nim być, bo go kocham!
- No to nie wiedzę problemu
- Właśnie! Ty nie widzisz, A ja tak. Bo on mnie nie kocha
- Gdyby cię nie kochał to by z tobą nie był
-
Wiesz Alex? Czasem żal mi ciebie, twojego charakteru i poglądu na
świat, bo udajesz, że jesteś kimś, a tak naprawdę gówno wiesz o tym
wszystkim
- Więc znowu mnie poniżasz? Ja wiem jak jest i wiem też że
to czego ja się trzymam i w co wierzę to tylko i wyłącznie moja sprawa,
a ty nie jesteś od tego żeby wytykać mi błędy. To ty jesteś egoistką
wmawiając sobie te głupoty. Chyba powinnam wiedzieć czy czuje coś do
Louisa a jeśli on tak naprawdę by coś do mnie czuł nie byłby z tobą.
Więc proszę cię daj sobie luz, bo mi wcale nie zależy na tym żebyście
byli razem, ale widziałam jak on się przejął tym, że go nie było na
twojej imprezie i wcale nie jest miło patrzeć na smutnego kumpla.
Dlatego ogarnij swoją dupę i zrób coś z tym w końcu albo odpierdol się
od naszej paczki raz na zawsze, bo jeśli przez ciebie ma być tak jak
jest to lepiej żebyś nie wpierdalała się do naszego grona - powiedziałam
i wyszłam z domu nie oglądając się za Avery
Weszłam do
domu przygłupów ze skrywioną miną. Bowiem z głębi mieszkania dochodziły
krzyki bojowe. Pospiesznie wkroczyłam do kuchni za co zostałam
wynagrodzona... jajkiem w łeb. Dosłownie. Któryś z przygłupów rzucił we
mnie jajkiem. Omiotłam spojrzeniem pomieszczenie przebierając oczy ze
zdumienia. W każdym możliwym miejscu walało się jedzenie, a każdy z tu
obecnych miał na głowie garnek. Z tego co można było wywnioskować to
chłopcy podzielili się na dwie grupy. Pod stołem i w jego okolicach
ulokowali się Liam, Niall i Zayn, a za wysepką Thomas, Harry i Eddy.
Więc gdzie do cholery jest Lou? Spostrzegłam, że żaden z nich mnie nie
zauważył, więc postanowiłam wtopić się w tłum. Przeniosłam się na
podłogę i powoli zaczęłam się czołgać w stronę wysepki pod pachą
podtrzymując Pana Marchewkę.
- Gdzie Louis? - zapytałam Harry'ego na powitanie, gdy doczołgałam się do jednej 'armii'
- O Alex! Nie zauważyłem cię!
- Cześć Eddy, cześć Tom - przywitałam ich
- Cześć!- odpowiedzieli równocześnie i dalej nie zwracali na mnie najmniejszej uwagi
- Co tu się w ogóle dzieje? Na powitanie dostałam jajkiem w łeb
Harry parsknął śmiechem a wraz z nim Tom i Ed. Uderzyłam się z otwartej ręki w czoło
-
Myślałam, że zostawiam Toma w rękach odpowiedzialnych, dorosłych
mężczyzn, a okazuje się, że ich mózgi są jeszcze bardziej dziecinne. No
może trochę przesadziłam. Odpowiedzialnymi mężczyznami to wy nie
jesteście - powiedziałam, ale Harry zdawał się mnie nie słyszeć
Westchnęłam i przyglądałam się szybującym w powietrzu jajkom, ciastom, popcornem, chipsami i nawet pomidorom.
Szturchnęłam Stylesa jeszcze raz, który zniecierpliwiony odwrócił do mnie wzrok
- Bierz żarcie i bij we wroga
- Ja się pytam gdzie jest Louis?
- U siebie w pokoju
Powoli
wysunęłam się z kryjówki na "dzień dobry " dostając niespodziankę w
postaci pomidora na mojej twarzy. Szybko go starłam i przeczołgałam się z
psem dalej kierując się do pokoju Lou. Oczywiście nie obyło się bez
kilku uderzeń. A kiedy już zupełnie zniknęłam z pola widzenia
przeciwników wstałam na równe nogi i otrzepałam się z resztek jedzenia i
bez pukania weszłam do pokoju na rękach niosąc psa.
Ujrzałam Louisa wpatrzonego w sufit z rękami podłożonymi pod głowę.
- Chłopaki nie mam zamiaru z Wami gadać - powiedział nawet na mnie nie patrząc
-
No wiesz? Ubieram się podobnie do chłopaka, ale żeby tak prosto z mostu
mnie nim nazwać to już bezczelność- powiedziałam z lekkim uśmiechem
przyglądając się speszonemu chłopakowi.
- Przepraszam. Myślałem, że to któryś z chłopaków
- Nie ma problemu - wzruszyłam ramionami
Rzuciłam na Louisa psa, a sama usiadłam w nogach łóżka.
- a Tak w ogóle to jak ty wyglądasz?
- Zasługa twoich przyjaciół
- I co ty masz na twarzy?
- A to tylko kawałek pomidora - zdjęłam go z policzka i wyciągnęłam w stronę chłopaka - Chcesz?
- Nie dzięki - skrzywił się
- Smacznego - rzuciłam w jego stronę, tak że kawałek pomidora upadł mu na twarz.
Zaczęłam się głośno śmiać a Lou razem ze mną.
- Czemu nie bawisz się z nimi?- zapytałam kiedy oboje się uspokoiliśmy
- Nie mam ochoty
- No proszę cię. Ty? Najbardziej dziecinny ze wszystkich przygłupów? Jakoś w to nie wierzę
- To uwierz
- Bo ty się przejmujesz tą głupią Avery
- Nie mów tak. Ona nie jest głupia - zaprzeczył Louis
- Ja wiem swoje, ty wiesz swoje i trzymajmy się tego
- A właściwie to po co tu przyszłaś? Dotrzymujesz mi towarzystwa i mnie pocieszasz? To nie w Twoim stylu
- A skąd ty wiesz co jest w moim stylu? - zapytałam
- Zdążyłem już cię trochę poznać
Kiwnęłam głową i rozejrzałam się po wnętrzu.
- Więc?
- Co "więc"?
- No po co to wszystko ?
- Powiem ci coś tylko się nie śmiej, dobra?
Lou kiwnął głową więc kontynuowałam
-
Bo mam takie wrażenie jakby czegoś mi w życiu brakowało, więc
postanowiłam to coś odnaleźć. Dlatego zastanawiałam się czy jeżeli uszczęśliwię innych to ta brakująca część się zapcha. Czaisz?
- Nie - powiedział i wybuchnął śmiechem
Machnęłam na niego ręką i nie odzywałam się słowem.
Nagle Louisowi zaczął dzwonić telefon.
- To Avy - powiedział i odebrał
Przyglądałam się w milczeniu jego coraz szerszemu uśmiechowi
- Avy chcę się ze mną spotkać za dwie godziny- zakomunikował
- No to fajnie, a teraz idziesz ze mną do tych debili i dołączasz do zabawy
- Muszę? - skrzywił się
-
Tak - pociągnęłam go za rękę tak, że spadł z łóżka, a ja ze śmiechem
pociągnęłam go za nogi do kuchni. Zostawiłam go na samym środku
pomieszczenia
- Oto wasz nowy cel - uśmiechnęłam się szeroko i odeszłam na bok żeby przypadkiem nie oberwać od stada zdziczałych bachorów
_______________________________________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Pomysł też mało oryginalny. Bitwa na jedzenie wraz z jajkami wystąpiła już w moim starym blogu, ale nieważne.
Pytacie mnie kiedy będzie to wielkie coooś? Prawdopodobnie w następnym rozdziale. Nie wiem czy to jest to czego się spodziewacie :) Ale możecie zgadywać :)
A co do następnego rozdziału to pojawi się może jutro ( ale niczego nie obiecuję lub może po niedzieli. Dlaczego ? Ponieważ w niedzielę wyjeżdżam nad morze a jutro pakowanie i takie tam. Fakt, babcia ma komputer, ale nie liczcie na częste rozdziały bo chcę wypocząć nad morzem ;p Chyba się nie gniewacie? :)
Kocham,
Majka <3
Boże dziewczyno. Jest cudownie *___* Tylko skzoda, że Lou znów leci do Avy. Kiedy Alex w ońcu będzie z Louisem? Mogłabyś dodawać częściej, PROŻE * _ *
OdpowiedzUsuńw końcu * : 3
OdpowiedzUsuńWspaniałe <3 czekam na nn:**
OdpowiedzUsuńZapraszam :
whosayslove1d.blogspot.com
suuuuuuper rozdział i udanych wakacji :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;D Już nie moge sie doczekac następnego, szczególnie że ma sie "coś" dziać między Alex i Lou ;D
OdpowiedzUsuńCudo *__*
OdpowiedzUsuńPo co on leci do tej przygłupiej Avy.??
Mam nadzieję że znajdę tu jutro rozdział ;)
Miłego wypoczynku ^^
No i czekam na to wielkie "coś" xD
Nathalie xoxo
zajebioza !!! ;D
OdpowiedzUsuń;* <3
+ czekam na nn. ;p
A.
ŚWIETNE!<3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ale głupio, że Avery będzie z Louisem!
Fajniej by było, jakby Alex z Lou byli razem.
Coś w stylu 1 nocy (sex'u) i że Al zaciążyła!
Super! To by było dopiero ciekawe...
na prawdę to byłoby strasznie ciekawe -.-
Usuńtu chodzi o to by się w sobie zakochali a nie mieli dziecko, poza tym wyobrażasz sobie Alex matką?!
i jeszcze "to by było dopiero ciekawe" nie no serio zajebiście ciekawe! a co te rozdziały nie są ciekawe?! w ogóle ile Ty masz lat co?! sexu jej sie chce.. no masakra -.-
sorry, ale nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego komentarza
~Eve
heeh ,:D no właśnie masz racje . ?!-.-`
Usuńpo co takie rzeczy pisać !: /
weź tu ma być ciekawie .fajnie.a nie jakieś porno !: o
nawet nie wiadomo czy alex będzie z lou czy z kim innym !;`)
GABRYSIA
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńKocham
Emily <3
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
Hmm... piszę i nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńRozdział super a i dodawaj szybko proszee ale rozumiem wypoczywaj i mam nadzieję że wrócisz do domu z jeszcze większą weną i nowymi pomysłami.
Ile ja bym dała za rodzinę nad morzem.
Pozdrawiam i rzyczę miłego wypoczynku !!!
xoxo
Rozdział Super (jak każdy), niby nie orginalny pomysł z tą bitwą na jedzenie ale tak fajnie ubrany w słowa, że nawet nie zauważyłam :) Błagam o rozdział jutro! ♥ Mam nadzieję,że okaże się iż Lou i Alex będą razem!!!! Odpoczywaj oczywiście ale proszę..... nie wytrzymam długo bez tego bloga! :D Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńSuper. no po prostu cudowny. Co ty więcej pisać.? Nie wiem. ;d A ta bitwa z jajkami. normalnie bomba. dosłownie.. ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na moment w którym Lou i Alex zaczną czuć do siebie coś bardziej silniejszego niż tylko przyjaźń.
A ta niespodzianka, która ma się pojawić może w następnym rozdziale to może to, że ta cała Avy powiem Lou że ona wie że on jej nie kocha. I przekona go co do swoich uczuć do Alex. No nic. Poczekamy zobaczymy. ;d
Kurcze dlaczego ja nigdy nie brałam udziału w bitwie na jedzenie?! ;dd To musi byś zajebiste! ;d
OdpowiedzUsuńrozdział fajny ;d choć jak dla mnie za mało Lou ;d
mam nadzieję, że jakoś dasz radę jutro dodać rozdział ;dd
LICZYMY NA CIEBIE! ;dd
i gniewać się też nie będziemy ;dd na pewno nie ja, bo w końcu odpoczynek należy się każdemu! ;d ale mam nadzieję, że jak już się zrelaksujesz i poleniuchujesz sobie to dodasz mega długi, fantastyczny rozdział! ;dd
~Eve
Genialnie ;D
OdpowiedzUsuńHahah :D Bitwa na żarcie :D
Miłych Wakacji Życzę! ;))
Czekam na NN ;**
Nie no co ty odpoczywaj :p Zdaje mi się , że Louis uswiadomi sobie , że to nie ma sensu , że on tak naprawdę kocha Alex i się w końcu roztaną z Avy :D Mam nadzieję , że jutro znajdziesz czas na dodanie nowego rozdziału :) Bardzzzooo proszzee ! ;-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny ! ;D mam nadzieje, że nie pozwolisz nam długo czekać na kolejny bo to opowiadanie uzależnia ;D życze udanego wypoczynku ;* myśle, że po powrocie wrócisz tutaj z jeszcze większą masą pomysłów ;))
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial. Jak zawsze. Czekam n nastepny ... xD
OdpowiedzUsuńCudooowne!! *_*
OdpowiedzUsuńJa zapraszam na swojego : http://every-man-has-his-faults.blogspot.com/
Twojego czytam od nie dawna. Nie spałam tylko czytałam go do 5 nad ranem :)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńAlex dowaliła dla Avy
Jaa kocham ten blog *_____* ale to piszę w kazdym komentarzu który tu zostawiam :D na początku chce ci powiedziec ze podziwiam Cię za to ze tak szybko dodajesz nowe rozdziały :D Z niecierpliwością czekam na każdy następny żeby zobaczyc co tym razem wymyśliłaś. Ta rozmowa Alex a Avy była niezła ta bitwa na jedzenie tez oraz text: -oto wasz nowy cel. :D Ale mam prośbę niech między Alex i Lou cos się zacznie dziać moze jakiś pocałunek czy coś ^^ Licze na ciebie. a i na ile jedziesz nad morze? :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkiedy będzie kolejny :<
OdpowiedzUsuńSuper, uwielbiam to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńMasz super bloga.. Taki oryginalny pomysł, nie jak to zwykle, jakaś lala się zakochuje, gwiazdor światowej sławy w niej i jest happyend! można powiedzieć, że to opowiadanie "MA JAJA". Haha ;D Ja też podziwiam, że mimo długich rozdziałów ( z czego b. się ciesze ;) dosyć często dodajesz! Szacun.. ^^ No i do tego nie są to takie bylejakie rozdzialiki na "odwal się". Jest EXTRA, naprawdę. Pozdrawiam i życzę weny i udanych wakacji. Trzymaj się, Pa.
OdpowiedzUsuń"edii10"
WOW genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! ^^
,,coś '' już nie moge się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńKiedyten Louis pocałuje wkońcu tą Alex;P
A i daj sobie spokój z tą Avery ;D
xD To jest genialne. Teksty Alex mnie rozwalają :) Przynajmniej ona jest oryginalna :D
OdpowiedzUsuńStraasznie ciekawi mnie czym jest to 'coś'. :p
Czekam na następny ;)
i-love-your-curls.blogspot.com
Nie sądzisz że nadszedł czas by usiąść i pogadać tak szczerze o naszej przyjaźni?
Przeprosić za wszystko i podziekować poprostu za to że jesteś?
Nie mogę się doczekać rozwinięcia. Może w końcu Aleks i Lou się pocałują ? :)) Rozdział świetny a blog... szkoda gadać. Najlepszy jaki dotąd czytałam. :)
OdpowiedzUsuńWeronika