wtorek, 10 lipca 2012

#14- Dla mnie facet to tylko kolejny problem

- Cześć Lexi
- Louis, po co tu przylazłeś
- Mi też miło cię widzieć -uśmiechnął się szeroko
- Tomlinson nie wkurzaj mnie, Okey? Harry już zdążył ci wszystko wypaplać? A właściwie to skąd wiedziałeś, że to akurat mój pokój?
- Oj Lex. Harry mówił, że masz pokój na górze, a jako że jesteś dziewczyną, mój umysł podpowiedział mi, że masz pokój z balkonem.
Spojrzałam na niego spode łba
- No dobrze, dobrze. Z tym drugim to przesadziłem. W sumie to nie miałem pewności
- wiesz co Tomlinson? Ja to mam ochotę własnoręcznie cię wypatroszyć, napełnić helem i zrobić z ciebie taaaaki fajny balonik, którym będę mogła straszyć dzieci. Ale jeszcze nie teraz. Jesteś mi potrzebny
- Cóż za dotkliwe wyznanie. A jeśli to się nie powiedzie?
- Uduszę cię poduszką podczas snu, poderżnę gardło, zastrzelę lub cokolwiek żeby więcej nie słyszeć twego durnego paplania. Jest wiele możliwości
- Wiesz co Lexi? Uwielbiam cię w każdej postaci słodkiej i niewinnej jak również wrednej i sarkastycznej. Tylko szkoda, że tej pierwszej nie godne było mi poznać
- Po pierwsze nie ma takiej słodkiej i niewinnej Alex, a nawet gdyby to za cienki jesteś w uszach
- Nie bądź tego taka pewna Lexi
- Zaczekaj tu chwilę - poderwałam się słysząc niezidentyfikowane dźwięki
- Tylko nie pozwól żebym usechł z tęsknoty - powiedział teatralnie przyciskając dłoń do serca.
Posłałam mu pełne politowania spojrzenie i ku mojemu zaskoczeniu słaby uśmiech.
Wbiegłam do pokoju i przystawiłam ucho do drzwi. Wyraźnie było słychać kroki. Wzięłam szybko pamiętnik wrzucając go pod łóżko. Wiem, wiem. To słaba kryjówka, ale z braku czasu nic lepszego nie zdołałam wymyślić. W gruncie rzeczy wcale nie musiałam go chować, bo przecież wszystko było pisane po polsku. Jednak biorąc pod uwagę dzisiejszą akcję i nieoczekiwany spryt Caroline mogłam spodziewać się wszystkiego. Nawet sprowadzenia tłumacza. Tak to jest, kiedy ludzie mają za dużo pieniędzy.
Wróciłam szybko na balkon gdzie powitał mnie radosny głos Tomlinsona
- Jeszcze chwila, a bym usechł
- Oj zamknij się Tomlinson! Lepiej się ustaw bo zaraz skoczę
Chłopak się lekko skrzywił, ale nie tracił entuzjazmu
- Nie lepiej jakbyś zrobiła linę z prześcieradła?- zapytał
- Nie ma czasu - pokręciłam głową
- W porządku! Łapanie w ramiona rzucających się piękności jest takie romantyczne
Rozłożył ramiona i oczekiwał mojego ruchu
- Zaraz cię skrzywdzę jak nie przestaniesz pieprzyć jakiś kiczowatych głupot! Lepiej się zamknij!- warknęłam
Przełożyłam jedną nogę przez barierkę, potem drugą, aż stanęłam na krawędzi balkonu
- No to na trzy- odetchnęłam głęboko- Raz... dwa... trzy!
Skoczyłam, ale nie tak jak zamierzał chłopak, ani nawet jak ja zamierzałam. Leżałam teraz na nim kilka centymetrów od jego twarzy. Wpatrywałam się w jego zielono-niebieskie oczy, które dziwnie mnie przyciągały.
Z transu wzbudził mnie dźwięk rozmów prowadzonych w moim pokoju. Szybko przekulałam się wraz z Louis'em w jakieś krzaki. Nie tracąc tej bliskości zasłoniłam mu usta dłonią, drugą ręką natomiast nakazałam milczenie.
Zaraz usłyszałam rozmowę Caroline prowadzoną z psychologiem, która dobiegała z balkonu.
- Mogłam się domyślić, że ucieknie. To by było zbyt proste- ten głos z pewnością należał do mojej matki - Ale gdzieś w pokoju ma pamiętnik, więc może by tak...
- Nic z tych rzeczy Caroline. To może bardziej nastawić Alexandre przeciwko tobie
Zaśmiałam się w duchu. Nic nie nastawi mnie bardziej przeciwko niej. A wiecie dlaczego? Bo limit jest już osiągnięty.
- Tak czy inaczej osłabiłaś swoją pozycję grzebiąc w jej rzeczach
- Musiałam znaleźć te narkotyki, no bo jak myślisz czemu stała się taka agresywna?
- Cóż nie opowiedziałaś mi całej historii o Alexandrze. Łatwiej byłoby mi wtedy cokolwiek ustalić. Może jej zachowanie wiąże się z jej przyszłością
- A co z tymi narkotykami?-niecierpliwiła się Caroline - myślisz, że jak inaczej miałam to zidentyfikować?
- Po prostu zrobić jej badania czy nie jest pod wpływem narkotyków. Można to zrobić albo w szpitalu, albo kupić specjalne testy, które wykryją obecność niepożądanych substancji we krwi
- A jest możliwość osadzenia jej w psychiatryku ? - spytała zainteresowana kobieta
- A jest pełnoletnia?
- Tak
- Jedyną opcją jest udowodnienie, że jest niezrównoważona. Wtedy będzie taka możliwość
- To może przejdźmy do kuchni. Omówimy szczegółowy plan działania, a ja opowiem ci o moim głupstwie pozostawiając ją na całe 16 lat przy Karolu. Widać, że za bardzo rozpuścił swoją córkę. A wiesz, że....
Rozmowa cichła z każdą sekundą.
Odczekałam chwilę po tym jak było całkiem cicho i zabrałam rękę z ust Louis'a.
- Fuuj! Obśliniłeś mnie - wytarłam rękę o jego klatkę piersiową po czym odepchnęłam go twierdząc, że przebywa w obszarze naruszającym moją intymność (Rany, jak to dziwnie brzmi)
- Słyszałaś to? -zapytał ignorując moje oburzenie
- Nie, jakieś krasnoludki z siekierami wpełzały mi do uszu i rozjebały mi bębenki tak, że ogłuchłam- powiedziałam z drwiącym sarkazmem.
Widząc jego zdziwioną minę i nieodgadnięty wyraz twarzy przewróciłam oczami i rozświetliłam mu sytuację - Oczywiście, że słyszałam, idioto!
Jego tok myślenia i niedelikatność (zabawne, że akurat to mnie irytuje) wkurzała mnie coraz bardziej. No bo jeśli spotykasz klona kumpla, który udaje, że nim jest i obraża go, przyłapujesz "ukochaną mamusię" na szperaniu w swoich rzeczach oraz snuciu niecnych planów przeciw tobie, do tego durne odzywki prześladowcy, musisz wiedzieć, że coś się dzieje. Na deser dodam, że wszystko ma miejsce jednego dnia. I co? Czuję się jak jakaś bomba zegarowa, która za chwilę wybuchnie rozjebując nie tylko system, ale i wszystko w obrębie jej otoczenia wliczając ten cały, paskudny Londyn. Tak więc marzeniem każdego z Was jest podpaść właśnie mi. Czujecie ten sarkazm?
- Ona, to znaczy twoja mama chce zamknąć cię w psychiatryku? - stwierdził lub może zapytał podekscytowany
- Też mi nowina -zadrwiłam
Właściwie już drugi raz Caroline próbowała zamknąć mnie z jakimiś świrami twierdząc, że to wszystko "dla mojego dobra"
- Ten Karol to twój ojciec?
- Przecież słyszałeś - odparłam zrezygnowana kładąc się na miękkiej, soczystej trawie.
Podobno kolor zielony uspokaja, więc nic nie zaszkodzi, a pomoże wlepianie gał w trawę.
- O co chodziło z tymi szesnastoma latami
Zerwałam się z miękkiej trawy i rzuciłam się na Louis'a. Złapałam go za pasiastą bluzkę.
- Słuchaj no, upierdliwy idioto. To, że słyszałeś rozmowie ze mną w roli głównej nie upoważnia cię do tego abyś dopytywał mnie o moje sprawy osobiste. To, że wiesz już o tym, że Caroline zostawiła mnie na szesnaście lat tacie, oskarża mnie o branie narkotyków i robi wszystko żeby uprzykrzyć życie nie znaczy, że rozpłaczę się w twoich ramionach i będę siedziała bezradnie jak jakaś płytka laska. Może spotkałeś full takich dziewczyn, ale powiem ci, że ja do takich nie należę, nie należałam i nie będę należeć. Żeby to było jasne! - puściłam go tak, że upadł na trawę
- To ty bierzesz te narkotyki czy nie - spytał jak gdyby nigdy nic
Podniosłam drżącą pięść na chłopaka żeby go uderzyć. On zakrył się tylko rękami. Serio? Chciałam go uderzyć, tak jak dzisiaj klona Edwarda, ale nie mogłam. Jakaś dziwna, niezidentyfikowana siła mnie od tego powstrzymała. Puściłam go gwałtownie jak zrobiłam to wcześniej po czym cała w nerwach wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia z ogrodu. Ledwo co się obejrzałam a Tomlinson dreptał za mną jak jakiś wierny piesek.
- Czego?!-ryknęłam
- Oj nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi -uśmiechnął się zalotnie jakby nie zauważając, że gotuję się w środku- Ja chciałem zapytać czy dałabyś namiary na swojego dilera
- Tomlinson, do jasnej cholery, ja nie biorę żadnych narkotyków! -wrzasnęłam - w każdej chwili mogę potraktować cię pięścią jak Jeremy'ego Bell'a!
- Uderzyłaś Jerry'ego? Brata tego pedała
- Eddy nie jest pedałem. Jakbyś się nie zorientował to chłopaka, który tylko i wyłącznie interesuje się tą samą płcią nazywa się gejem! -krzyknęłam po raz kolejny
- Oj dobra, dobra -mruknął
- A w ogóle to gdzie ty za mną idziesz?
- Zawsze tam gdzie ty!- odezwał się radośnie- A właściwie ty zawsze tam gdzie ja
- Chyba cię Bóg opuścił jeśli myślisz, że gdziekolwiek z Tobą pójdę
Teatralnie opadłam na ławkę znajdującą się pod starym dębem
- Właściwie to przyszedłem pod twój dom żeby zabrać cię do nas na krwawy seans filmowy - rozsiadł się na ławce i otoczył mnie ramieniem, które zaraz z siebie rzuciłam. Popatrzałam na niego jak na idiotę coś w stylu "Jedzie mi tu czołg? "
- No co? "Krwawy seans filmowy" to określenie stworzone przez Harry'ego odnoszące się do wszystkich części "Piły"- powiedział głosem naukowca
- Dobra, możesz zaliczyć to do swoich marzeń, ja nigdzie się stąd nie ruszam
Zarzuciłam nogę na nogę, a ręce splotłam na klatce piersiowej
- Czyżby? - odezwał się Louis z cwanym uśmieszkiem
- Tomlinson, jeśli coś kombinujesz radzę ci przemyśl to pięć razy, bo poważnie przemyślę udział rękoczynu w tym starciu - skarciłam go
- Nie bój się maleńka - powiedział po czym wziął mnie na ręce i utrzymywał w żelaznym uścisku, tak że żadnym sposobem nie mogłam się uwolnić. No, tak właściwie mogłabym gryźć, ale jest duże ryzyko, że się zakaże
- Tomlinson postaw mnie na ziemię - wrzeszczałam zwracając tym samym uwagę przechodniów, którzy albo chichotali głośno, albo tłumili śmiech
Nagle dobiegł mnie błysk lustrzanki nie wiadomo skąd
- Widziałeś ktoś zrobił nam zdjęcie?!
Louis ani nie drgnął oprócz zmiany wyrazu twarzy na powagę
- Louis nooo! - powiedziałam zrezygnowana - wypuść mnie proszę
- Ale będziesz grzeczna?
- Będę - skłamałam
Następnie postawił mnie na ziemię a ja jak najszybciej pobiegłam w stronę parku. Nie musiałam dodawać, że chłopak ruszył w pogoń za mną. Ku mojemu zdziwieniu dogonił mnie i objął w tali przyciskając do siebie. Obydwoje runęliśmy na ziemię.
Zaczęłam się śmiać jak dzika świnia nie zdając sobie sprawy, że leże w objęciach chłopaka na trawie.
- Czy to był uśmiech? - spytał głupio Louis
Natychmiast spoważniałam i powiedziałam niczym jakiś dyplomata:
- skądże. To tylko skurcz mięśni twarzy
Po czym ryknęłam śmiechem. Nie jakimś tam zwykłym śmiechem. Tylko takim, który kipiał wyjątkową szczerością.
Chłopak wstał i wyciągnął rękę w moją stronę oferując pomoc. Chwyciłam ją zdecydowanie i uśmiechnęłam się radośnie. Znowu dobiegł mnie błysk flesza. Błądziłam głową po okolicy, ale nic nie dostrzegłam.
Dopiero teraz poczułam, że moje dłonie są splecione z dłoniami Louis'a. Przeniosłam wzrok na twarz chłopaka, która promieniała radością. Właściwie gdy byłam tak blisko niego nie odczuwałam tych napierających na mnie emocji. Nie dostrzegłam teraz denerwującego i upierdliwego idioty, tylko zupełnie kogoś innego. Nigdy nie patrzałam na Louis'a w takim świetle. Pierwszy raz kiedy go zobaczyłam wydał się dla mnie tajemniczy i interesujący. Później za każdym razem objawiał się jako natrętny dureń, a teraz? Teraz wyglądał jak Radek kiedy pierwszy raz wyznawał mi miłość. Skarciłam się w myślach , że ośmieliłam się przywołać to wspomnienie. Ale jak mogłam tego nie robić widząc w oczach Louis'a taką ogromną troskę i zrozumienie. Chociaż niewątpliwie to drugie nie dopełniło się do końca. Przynajmniej moim zdaniem.
- Louis...-zaczęłam
- Poczekaj Lex, najpierw ja coś powiem
Kiwnęłam głową omamiona zapachem jego perfum, które pamiętałam od naszego pierwszego spotkania, tego dnia w parku i wtedy zorientowałam się, że zdarzenie rozegrane kilka minut temu na ławce miało miejsce tam gdzie spotkałam tajemniczego nieznajomego o zielono-niebieskich oczach przepełnionych takim smutkiem i bólem, że aż łapało za serce nawet takie skamieniałe jak moje.
- Ja bardzo cię lubię i ... podobasz mi się. Mimo tego twojego wiecznego sarkazmu, wredoty i obojętności. Znasz taką historię?
Na zewnątrz dziewczyna zła,wredna, chamska, nie dająca się kochać, a w środku miała serduszko z lukru, tylko ze strachu przed odrzuceniem otaczała je drutem kolczastym, tak żeby nikt więcej jej nie zranił
Po tych słowach coś we mnie drgnęło. W duchu stwierdziłam, że znam tą historię i to aż za dobrze, ale nawet sama się do tego bałam przyznać, a co tu mówić przed nim.
- Właśnie dlatego ja wierzę w Ciebie i wiem, że ten drut można zniszczyć tylko trzeba wierzyć- pogłaskał mnie po policzku, na którym poczułam delikatne drżenie. Serce zaczęło mi walić jak głupie, a wszystkie inne części ciała odmówiły posłuszeństwa. Stałam jak kołek sparaliżowana już sama nie wiem czy jego bliskością, zapachem, dotykiem, magią jego oczu czy słowami, które wypowiedział przed chwilą. Nie byłam zdolna wydusić żadnego dźwięku ani co dopiero się poruszyć. Czułam, że przed chwilą mur oddzielający moje serce od otoczenia pękł w pół jakby serce pragnąc dostać się do światła potraktowało go rękoczynem. Nagle odniosłam wrażenie jakby coś kopnęło mnie w żołądek lub może on sam zrobił trzy fikołki. Co było tego przyczyną? Usta Louis'a, które zbliżały się do moich. Nagle niczym kubeł zimnej wody wylanej na głowę odzyskałam trzeźwość umysłu. Wyszarpnęłam prawą rękę z uścisku Tomlinsona i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Jak już mówiłam mur tylko pękł. TYLKO. Odsunęłam się od niego na odległość ramion i patrzałam jak się chwyta za policzek.
- posłuchaj Louis. Nie lubię cię na tyle żeby padać tobie w ramiona i się z tobą całować. Lubię cię tylko jak kumpla. Nie możesz liczyć na nic więcej.-usłyszałam czyjś głos po czym zrozumiałam, że należał do mnie - Dla mnie facet to tylko kolejny problem, a ty nie przełamałeś na tyle tej bariery, która oddziela mnie od uczuć. Nic specjalnego nie poczułam gdy do mnie mówiłeś i nigdy nie poczuję. Nie podobasz mi się i chcę żebyś wiedział, że nic nigdy między nami nie będzie. Proszę nie łudź się, że kiedykolwiek się to zmieni.- powiedziałam z dziwną delikatnością. Odwróciłam wzrok nie mogąc wytrzymać widoku przepełnionych smutkiem oczu chłopaka
- W porządku. Zapomnijmy o tym
- Nie Louis. Musimy pamiętać, żebyś znów nie popełnił tego samego błędu co dziś.
Chłopak kiwnął beznamiętnie głową.
Ruszyłam z miejsca w stronę chodnika
- No idziesz na ten "krwawy seans filmowy"?- spytałam ze zwyczajną obojętnością w głosie lecz z lekkim uśmiechem - bo zmienię zdanie - dodałam w ten sposób wywołując uśmiech u chłopaka.
- Myślę, że powinieneś zaprosić na ten wasz seans także Avery. Zdaje się, że jest całkiem sympatyczną dziewczyną- powiedziałam w drodze do domu przygłupów
Dostrzegłam tylko lewo zauważalne skinienie głowy Louisa. Westchnęłam i pochwaliłam się w duchu, że wspaniała ze mnie egoistka.





________________________________________


Uffff... Wiecie jak długo pisałam ten rozdział, że by jak najlepiej odzwierciedlić uczucia Alex? Pół dnia xD 
No ale coś chyba nie za bardzo mi wyszło opisywanie uczuć między Alexandrą a Louis'em;/ 


No ale paczcie. Niektóre z Was miały wątpliwości co do niego. a tu Bum taka akcja. 
Nie zaprzeczam, że rozdział wyszedł długi. Prawdę mówiąc najdłuższy do tej pry. ale to chyba Wam nie przeaszkadza? 


Dodałam now rozdział na:
 Becouse Only By Your Imagination You Can Achieve Happines


A teraz, WSZYSTKIE moje wierne czytelniczki proszę o oddanie na mnie głosu w konkursie na BLOG MIESIĄCA:LIPIEC 2012 ( ankieta po prawo) http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ 
Mój numerek to 9.
Zobaczymy ile wart jest ten blog, ja i moja twórczość ;** 


Kocham,
Majka <3

36 komentarzy:

  1. Awwww nie spodziewałam się że to bd Louis myślałam ze on bd z Avery.Ale jednak Alex zakumplowała się z Lou :D
    Wierze że ty już się postarasz żeby coś między nimi byłoo :DD
    Pozdrawiam i czekam na nexta a i twój drugi blog jest po prostu cudnyyy
    Enjoy and see you :**************

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG.
    I ty mówisz, że nie umiesz opisywać uczuć? No chyba nie.
    To najlepszy rozdział jaki czytałam w życiu.. Twoje wcześniejsze też były zajebiste ale ten najlepszy.
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁAŁ! Świetne to było! :D Alex jest świetna. Lou naruszył już ten mur wokół jej serca i chyba tylko on będzie potrafił go do końca zburzyć... Już mu się prawie udało. Jak ja go uwielbiam za to, że nie odpuszcza! :*
    Nie mogę się już doczekać, aż Alex w końcu uwolni tą wrażliwszą siebie. Aż w końcu komuś zaufa.
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały ;) <3 Kocham twojego bloga !!!!!!!!!!!!
    I love you ;) and Louis'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieeelbie i zakochałam się w tym blogu .
    Ten rozdział ci wyszedł najlepiej ;P .
    Nie mówie że inne są nudne , bo wszystke są zarąbiste :D ♥
    Czekam na następny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Normalnie wszystko jest opisane wyżej i na pewno też bd. niżej ;)
    Oczywiście mam nadzieje, że między Louis'em, a Alex będzie coś więcej ^^
    Chociaż jak tak sobie pomyśle to miło i cukierkowo nie bd.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3333
    Pzdr.
    Nathalie ;#

    OdpowiedzUsuń
  7. supeeeeeeeeeeeeeeer !!!!!! Dziekuje !

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wygrywasz masz 46 głosów :D ( jestem tego pewna , że wygrasz :D ) Mi w ogóle nie przeszkadza , że taki długi wręcz przeciwnie mnie to cieszy , że dodałaś dłuższy rozdział :) Ten blog jest genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, jaki boski. Kocham to opowiadanie i czekam na kolejny ♥ aj lov ju ;*
    zapraszam również do mnie na rozdział pierwszy na blogu : http://1d-kissmeforlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham ten blog <3 Kiedy następny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały <3
    Czekam na kolejny i zapraszam do sb ;
    http://one-dream-one-chance-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. fajny długi rozdział, super relacja z Lou:) czekam na kolejny i dodaje u mnie do czytanych :)

    fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko, Louis jakoś poruszył ten mór, a Alex, przestała sie zachowywać jak ( Jak to ona mówi) " Suka". Wierzę że ta rudowłosa dziewczyna, zaprzyjaźni się z brunetką. Nie jestem pewna, czy chcę by była z Lou. No, ale w końcu się zakumplowali. Wiesz jakie akcje uwielbiam najbardziej ?
    Z Edziem, a Lou jest bezczelny nazywając go pedałem !
    Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. Szczerze to nie przepadam za Twoim stylem pisania, ale lubię fabułę, dlatego czytam, choć nie zawsze komentuję. Jednak ten rozdział wyszedł Ci świetnie, może nie jest idealny, ale z pewnością najlepszy jak do tej pory. Faktycznie dobrze opisałaś uczucie Alex. Ale weź zrób, żeby byli w końcu razem no! A w następnym rozdziale napisz coś o Avery, bo ją akurat polubiłam.
    I wcale nam nie przeszkadza, że piszesz długie rozdziały. Wręcz przeciwnie. Ja właśnie lubię, gdy autorzy piszą długie notki, szczególnie z opisami, bo można lepiej wczuć się w sytuację.
    Czekam na kolejną notkę i mam nadzieję, że wyjdzie chociaż w połowie tak dobra, jak ta :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. .KamCiaaa ! ;***11 lipca 2012 16:52

    Genialnie! <3
    Szkoda mi Louisa.. ;(
    No to czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. oj , lex jest mega w tym rozdziale , ona i uczucia *.* :)
    no nieźle . : D może lex nie będzie z louisem .xd >
    no mam nadzieje że dodasz coś szybko : D

    GABRYSKA <33

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział! Kocham postać Alex! Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  18. zapraszam do mnie http://i-love-london-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Super . Choć to mój pierwszy komentarz bo komentuje z telefonu i jest mi trudno to obiecuje że się postaram komentować każdy Twój rozdział . Czekam na ciąg dalszy ! Madziaa943 pod moimi komentarzami będę się tak podpisywać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Super . Choć to mój pierwszy komentarz bo komentuje z telefonu i jest mi trudno to obiecuje że się postaram komentować każdy Twój rozdział . Czekam na ciąg dalszy ! Madziaa943 pod moimi komentarzami będę się tak podpisywać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie lubię Cię !! Jak mogłaś ?!
    Płakać mi się chcę przez ciebie ! :(
    Ale rozdział i tak zajebisty :D
    Biedny Louis . ;// Ale i tak mam jeszcze nadzieję , że będą razem ! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Zajebisty ! zapraszam do mnie : http://one-direction-is-szekszy.blogspot.com/ dopiero zaczynam ;]

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialny < 3
    Takiej Alex nie znałam ; ) Ona i uczucia coś nowego, zaskakującego oczywiście pozytywnie ; D
    Czekam nn ; *

    Polecam bloga Agaty ; )
    http://showyourtears.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Wow. Lexi.. co się z tb dzieje? hahaha. Dobrze że piszesz długie rozdziały. jest co czytać .! Cały rozdział ogółem - Boskii
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny to malo powiedziane

    http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
    Wpadniesz??

    Emily<3

    OdpowiedzUsuń
  26. Po prostu wspanialy <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy następny?Bo jest tak swietne że nie mogę się doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam twój blog :D kilka razy się popłakałam jesteś świetną pisarką :D życzę powodzenia i dalszych sukcesów.
    Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  29. Cuuuudne opowiadanie. Uwielbiam Cię<3 Wszystko jest tak dokładnie opisane. :)<3
    Czekam na następny <3 xoxo

    OdpowiedzUsuń
  30. Extra! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  31. http://domekzlego-niarlett.blogspot.com/
    Zapraszam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  32. Super rozdział...czekam nn kiedy bd?? ;))

    OdpowiedzUsuń
  33. Tylko mnie nie duś za to pytanie ale:
    Kiedy dodasz następnyy ??? :[

    OdpowiedzUsuń
  34. Bloga poleciła mi przyjaciółka, niechętnie zabrałam się do czytania, ale jak się wciągnęłam to wszystkie rozdziały przeczytałam w jeden dzień! I nie wiem czemu nabrałam strasznej ochoty na marchewki ;D Jesteś świetna! Śmieszą mnie sytuacje z Niall'em xD i mam nadzieję że to nie jest ostatnia taka ekscytująca chwila między Alex i Lou. <3 Aż mi go żal było. Uwielbiam <3 Pozdrawiam i czekam na następny ;)

    PS. głos oczywiście oddany i mam nadzieję że wygrasz. :]

    OdpowiedzUsuń
  35. Wow ten rozdział był boski. Kocham tego bloga <3
    Mam nadzieje że będzie więcej takiej akcji z Louisem, tylko trochę mniej smutnej bo aż mi się go
    szkoda zrobiło !! Czekam na NEXTA :D

    OdpowiedzUsuń