- Uhh! Zaspałam! - krzyknęłam na cały dom i w zawrotnym tempie znalazłam się w kuchni.
- Żaden inteligentny człowieczek nie mógł mnie obudzić? - spytałam wściekła wszystkich domowników
- A wczoraj mówiłaś żeby cię obudzić? - zainteresował się Zayn
- No nie bo myślałam, że sama wstanę
- O właśnie ! - Harry wskazał na mnie ręką
- No ale przecież Wam mówiłam, że musimy jechać po Stephanie i Thomasa - westchnęłam i wzięłam z talerza Nialla gorącego tosta
- Mówiłaś, jakoś... ej! Oddawaj moje śniadanie! - krzyknął Niall
- Z całym szacunkiem, ale nie wydaje mi się, że śniadanie powinno się jeść o trzynastej - powiedziałam i ugryzłam spory kawałek
- Obiad też mi się zmieści - powiedział Niall
- Tylko najpierw ten obiad musisz sobie zrobić - powiedział Liam
- Nie zrobiliście obiadu!? Co Ja teraz zrobię? Chcecie żebym umarł z głodu? - oparł głowę na rękach i zaczął lamentować
- Ogarnij się dzikusie - pacnęłam go w głowę
- Najpierw oddaj mi mojego tosta!
- A możesz się nim teraz wypchać - rzuciłam w niego tostem tak, że został mu na twarzy ketchup
- Milcz! - rozkazałam zanim się odezwał
- co to jest za sprawiedliwość - westchnął
-
Więc tak jak mówiłam. Stephanie i jej koleżanka wybrały się za miasto
ze swoimi wnukami na biwak i dziś wracają, więc miałam skombinować
transport. To który z was mnie zawiezie ?- spojrzałam po wszystkich
twarzach, ale nikt nic nie mówił
- Harry dlaczego codziennie rano widzę cię w samych bokserkach?
Chłopak wzruszył ramionami i uśmiechnął się
- Tak mi wygodnie
- Czyli nie mogę liczyć na waszą pomoc? - spytałam po chwili ciszy
- Fajnie. Może chociaż Louis mi pomoże - odezwałam się, nie doczekawszy się odpowiedzi
Wstałam
z miejsca i ruszyłam w kierunku pokoju Louisa. Otworzyłam gwałtownie
drzwi i weszłam tam tak szybko, że aż wpadłam na coś miękkiego.
- O Alex! - uśmiechnął się i korzystając z okazji, że stoję tak blisko przytulił się na powitanie
- Dobra, dobra bez tych czułości - odsunęłam się i oparłam o drzwi - pojedziesz ze mną po Stephanie? - spytałam
- Jasne
- Dziękuję! Uratowałeś mi życie- uśmiechnęłam się i pod wpływem impulsu sama się do niego mocno przytuliłam
- Alex, ja muszę Ci coś...
-
Nie ma czasu ! Później. Teraz się ubierz się i czekam na dole-
odkleiłam się po niego i pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam szare
spodnie dresowe i białą bluzę z kapturem. Szybko rozczesałam włosy i
zeszłam na dół. Louis już czekał w samochodzie.
- Dzięki za pomoc- krzyknęłam na cały dom i wyszłam.
Wsiadłam do auta i zapięłam pas.
- Dokąd? - spytał Louis
- Za miasto, w tamtym kierunku - wskazałam ręką
Pogoda była koszmarna. Lało tak, że z oddali ciężko było cokolwiek dojrzeć.
- Ciekawe czy na tamtym biwaku też mają taką pogodę - westchnęłam
Louis
milczał. Wyglądał na bardzo zamyślonego. Domyślam się, że nawet nie
słyszał moich słów. Oparłam głowę o szybę i Przyglądałam się dwóm
ścigającym się kroplom deszczu. Dzisiejszy dzień był naprawdę ponury aż
człowiekowi robiło się smutno. Zimno i mokro. To jest to czego nie lubię
najbardziej. Usłyszałam dźwięk telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni
bluzy i odebrałam.
- No cześć Alex. Tu Stephanie. Wyjechaliście już? - spytała
- Cześć. Tak jakieś pięć minut temu.
- Dopiero?
- Oj no zaspałam - wywróciłam oczami
- No już dobrze - zaśmiała się
- Tam też tak pada?
- Leje jak z cebra.
- To jak tam z tym waszym biwakiem?
- Jesteśmy w leśniczówce. Bardzo miły ten leśniczy.
- No to nie jest źle.
- To wy jedzcie spokojnie
- No dzięki
- Do zobaczenia
- Pa
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
Długo
jechaliśmy przez miasto. Londyn jest naprawdę bardzo duży. Po za tym,
chwilami robiły się strasznie długie korki. Mieliśmy szczęście, że
dzisiaj był mały ruch.
Jeśli chodzi o to jak długo już mieszkamy u
chłopaków. Minął już chyba jakiś miesiąc. Nie jest tak źle jak myślałam.
Dużo melanży, gry w pokera na jedzenie, oglądanie filmów do późna,
bitwy na jedzenie i spanie do południa. Właściwie One Direction miało
dużo wolnego w te wakacje. Czasem tylko jeździli do studia. Dwa dni byli
na nakręcaniu teledysku do ich nowego singla. Jakoś nie specjalnie mnie
to interesowało.
Nic się nie zmieniło. Nadal bardzo lubię Louisa i
chyba trochę za bardzo, ale nic wielkiego się nie zdarzyło. Trudno mi
było patrzeć na czułości Avy z Lou. W takich chwilach często wychodziłam
na deskę albo namawiałam chłopaków na grę w pokera na jedzenie. Nialla
zawsze najtrudniej było przekonać. Oczywiście on wpadł na ten pomysł i
jako pomysłodawca nie mógł się doczekać pierwszej rundki. Później już mu
się odechciało. Najczęściej wygrywał Zayn, ale było tyle żarcia, że sam
nie mógł zjeść. W takim przypadku albo my mu pomagaliśmy, albo
robiliśmy sobie walkę na jedzenie. Tylko trudniej było później sprzątać.
Maisie i Jeremy. Mam udawać czy mówić prawdę? Cieszę się, że w
końcu się rozstali. Właściwie jemu chyba tak bardzo nie zależało albo
przestraszył się moich gróźb. U chłopaków był tylko raz, ale wtedy ostro
go potraktowałam. Maisie już się z niego wyleczyła i całe szczęście, bo
na tego gościa już nie mogę patrzeć.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Louisa.
- Zerwałem z Avy
Podniosłam głowę wyżej, ale akurat najechaliśmy na nierówność i uderzyłam głową o szybę. Wyjechaliśmy już z miasta.
Miałam
ochotę skakać, piszczeć i klaskać w dłonie przez to co usłyszałam, ale
zamiast tego zachowałam powagę i siląc się na obojętny ton powiedziałam:
- Czemu to mnie niby miałoby interesować?
Kątem oka widziałam jak Louis mocno zaciska palce na kierownicy
-
Wiesz, czasem mam wrażenie, że traktujesz mnie jak kogoś więcej,
rozumiesz? Patrzysz na mnie jakby coś między nami mogło być, a czasem
zachowujesz się zupełnie odwrotnie jakbyś miała w dupie cały świat, a
mnie w samym centrum.
- I co? Teraz masz zamiar powiedzieć mi jaka jestem arogancka, pusta i samolubna?
- Nie. Najukochańsza na świecie - wyszeptał, ale na tyle głośno, że mogłam go usłyszeć
- No dobrze więc kiedy i dlaczego z nią zerwałeś?
- Jakiś tydzień temu - zamilkł.
Wyglądał teraz bardzo poważnie. Zbyt poważnie. Milczał. Tak jak na początku, jakby zbierał myśli.
- Dlaczego? - powtórzyłam pytanie
- Dlaczego... To naprawdę bardzo skomplikowane - westchnął
- Naprawdę chcesz o tym rozmawiać? - upewniłam się
- Tak. Nie. Nie wiem
- Nie musimy rozmawiać
- Nie. Od dłuższego czasu chciałem ci to w końcu powiedzieć, ale nie miałem na to tyle odwagi
- Przerażasz mnie
Zaśmiał się krótko.
- To nie takie proste. Nie kocham Avy. Nigdy jej nie kochałem.- przyznał
-
W takim razie po co z nią byłeś? - zbił mnie z tropu, ale jednak
ostatnie zdanie dziwnie na mnie podziałało. Jakby mnie to uszczęśliwiło.
- Chciałem... myślałem, że to zmieni moje uczucia do pewnej dziewczyny
- I zmieniło?
- Nie. Kiedy całowałem Avy, myślałem o tej dziewczynie, kiedy przytulałem Avy, myślałem o tej dziewczynie.
- A teraz?
- Wciąż czuję to samo
- A mogę wiedzieć kim jest ta dziewczyna? - byłam tego bardzo ciekawa i tak naprawdę żałowałam, że nie mówił o mnie.
Odchrząknął żeby uwolnić gardło od nerwowej chrypki i powiedział cicho:
-
Ma na imię Alexandra. Alexandra Courtney Nowak. Czerwonowłosa
dziewczyna o pięknych niebieskich oczach, ślicznym uśmiechu i o ostrym
charakterze. Uwielbiam ją za jej temperament, podejście do życia i
wkurzający sposób bycia. Nie wiem jak to się stało, ale chyba oszalałem
na jej punkcie
Przez chwilę milczałam. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
- Może faktycznie powinniśmy odłożyć tę rozmowę na później - tylko tyle zdołałam powiedzieć
Louis pokiwał głową i skupił swoją uwagę na drodze. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Znowu przykleiłam się do szyby.
Tak
jak mówił Louis. To nie jest takie proste. Analizowałam sobie wszystkie
chwile z Louisem. Nawet te kiedy o nim myślałam, tęskniłam. Wszystko
uderzało z podwójną siłą.
- Louis...- zaczęłam, ale nagle zobaczyłam stojącą na drodze przed nami mają sarenkę - Louis uważaj!
Chłopak
w ostatniej chwili gwałtownie obrócił kierownicą, ale stracił panowanie
nad samochodem. Wpadliśmy w poślizg. Louis mocno zahamował, a auto
zrobiło kilka kółek na śliskiej szosie. Ostatecznie stanęliśmy w poprzek
drogi. Dobrze, że nic nie jechało bo spowodowalibyśmy wypadek.
Nic nam się nie stało. Dopiero teraz zorientowałam się, że trzymam Louisa za przedramię.
Spojrzałam
na Louisa. Ciężko dyszeliśmy. Mimo wszystko uśmiechnęłam się wdzięczna,
że nic nam się nie stało. Nie byliśmy w stanie wydusić ani słowa. Louis
splótł palce z moimi i pocałował mnie w dłoń.
Nagle usłyszeliśmy
przeraźliwie głośny dźwięk klaksonu. Spojrzeliśmy na drogę. Było już za
późno. Tir był zbyt blisko i jechał zbyt szybko. Popchnął samochód do
tyłu z dużą siłą. Uderzyliśmy z wielką siłą w przydrożne drzewo. Tir
przycisnął nas do drzewa tak, że odległość między Louisem a mną znacznie
się zwiększyła. Lou ucierpiał najbardziej. Uderzył się o szybę. A
odłamki zmiażdżonej szyby przekuły mu skórę, podobnie jak mi. Nogi miał
przyciśnięte tak, że zapewne nie mógł się wyswobodzić. Z resztą i tak
nie mieliśmy dostępu do drzwi.
- Żyjesz? - spytałam zdenerwowana.
- Jeszcze - jęknął
- co Jest?
- Nie mogę... ciężko mi łapać powietrze.
- Nie wiadomo czy nie ma żadnych ran wewnętrznych
Lou zaczął kaszleć krwią, a z nosa i z uszu zaczęła mu lecieć ta sama wydzielina
- Może yyy...
- Nic wam się nie stało?- odezwał się jakiś facet. Prawdopodobnie kierowca ciężarówki.
- Proszę zadzwonić po pogotowie i straż pożarną- odpowiedziałam
Ścisnęłam mocno dłoń Lou
- Będzie dobrze. Wyjdziemy z tego.
- Powinniśmy... dokończyć rozmowę
- Później Louis. Nie męcz się.
- nie. Musimy teraz. Kurde... nie... wiem jak to powiedzieć.
Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute, girl
To steal my heart tonight
With just one look, yeah
Been waiting for a girl like you - zaśpiewał
- ale beznadzieja - uśmiechnęłam się lekko
- ale szczera ta beznadzieja. Słuchaj Lexi. Ja nie mogę. Za bardzo boli. To chyba koniec.
- Nie Louis, nie mów tak. Całe życie przed tobą!
-Lexi! Mówię serio!
Poczułam na policzku ciepłe łzy
- Płaczesz?
- Nie, ja tylko zamontowałam sobie zraszacze żeby oczy mi nie wyschły
-
Pierwszy raz widzę jak płaczesz. Słuchaj... ałć... powiedz chłopakom,
że ich kocham. I Ciebie. Lexi pamiętaj. Kochałem cię, kocham i będę
kochać. Pamiętaj o tym proszę.
- Ej Louis ja też ci coś powiem. Przepraszam. Za długo od ciebie uciekałam.
- Jak długo?
-
O kilka milionów uderzeń serca za długo . Ale teraz. Kurwa Louis nie
zostawiaj chłopaków, nie zostawiaj mnie. Potrzebuję cię , tak jak ludzie
potrzebują tlenu, tak jak rośliny potrzebują słońca, tak jak dzieci
miłości, potrzebuję Cię. Rozumiesz?
Pocałowałam go w usta. Czułam smak jego krwi, ale nic mnie to nie obchodziło. Chciałam żeby żył żeby był.
Oderwałam się od niego. Ale on już powoli zamykał oczy. Zdążył niemo poruszyć ustami i zamknął oczy.
- Lou! Nie zasypiaj! Nie zasypiaj! - wrzeszczałam uderzając go otartą ręką po twarzy. Ale nie reagował.
Odpięłam
jego pas i przysunęłam już bezwładne ciało do siebie. Przytuliłam go
wyjąc jak dziki bóbr, wyciskając wszystkie łzy, które gromadziłam przez
trzy lata. Dla niego. Chcę się obudzić. Chcę żeby to był koszmar.
Niestety to ponura rzeczywistość...
___________________________________
PRZEPRASZAM Was za ten ostatni rozdział.
Kurdę żałuję, że to już koniec. :/
I jeszcze chcę wam powiedzieć, że nie będę pisać że to jej zły sen. To mało... hmmm. orginalne. To już postanowione
Z boku jest ankieta. Zagłosujcie, którą piosenkę chcecie usłyszeć w epilogu, który pojawi sie prawdopodobnie w sobotę ;*
NIE ZABIJAJCIE MNIE ZA TO TAMTO NA GÓRZE "D
To nie było takie proste zabić Louisa ;C i jest mi bardzo smutno :C
Kocham,
Majka <3
No chyba cie pogięło człowieku.
OdpowiedzUsuńLouis ma żyć a to ma być zły sen Lexi. Proszę.....
OMG , płaczę...
OdpowiedzUsuńczekam na epilog.
ja przez ciebie płacze, a rzadko to robię ja płaczę
OdpowiedzUsuńKurcze tego sie nie spodziewałam . Szkoda że to juz prawie koniec ;(
OdpowiedzUsuńej nie zabijaj go proszę !!!
OdpowiedzUsuńja płacze... prosze niech wyjdzie z tego lub coś...
super blog ale żeby uśmiercić Louisa masakra
Coś Ty Zrobiłaaaaaaaaaaaaa . ?????????
OdpowiedzUsuńWiesz jak ja teraz płaczę . ?
Lou .. ! Eheeee ; (((
Jak, to tak .. nie pisałaś, że tak szybko skończysz .. !
I czemu akurat Smutny koniec . ?
NIE!NIE!NIE!NIE!NIE!NIEEEEEEE!!!!!! Ja Cie kobieto na kolanach błagam...proszę no!! Ja nie wierzę po prostu.... Po prostu nie wyobrażam sobie tego że nie będę tutaj codziennie wchodzić i sprawdzać czy już dodałaś nowy rozdział bo Twoje opowiadanie mnie UZALEŻNIŁO. Kiedy ktoś mi mówi że widział dziewczynę o czerwonych włosach to uśmiecham się głupkowato do siebie i zgadnij o czym myślę? O TWOIM blogu. Proszę Cię powiedz że to jakiś głupi żart. Że w następnym rozdziale Lexi obudzi się cała zlana potem i okaże się że to był tylko zły sen, a ty pod koniec rozdziału napiszesz że żartowałaś również z tym że kończysz bloga. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielki masz talent. Czytałam również Twój wcześniejszy blog ( to był ogólnie pierwszy blog o 1D który przeczytałam ) i powinnaś wydać książkę! Na serio wiele książek, które czytałam mogą się schować w porównaniu do Twoich opowiadań. Czytałam to opowiadanie od początku, tylko że nie komentowałam bo nie miałam jeszcze konta, a jako anonim nie wiedziałam że można ( tak wiem "głupia, głupia Rose" :D ) No ale ogólnie chodzi mi o to że KOCHAM CIĘ nawet jeśli Cię nie znam. Mam do Ciebie ogromny szacunek i podziwiam Cię. Chciałabym żebym kiedyś mogła pisać tak dobrze jak ty. No troszkę się rozpisałam...i podczas pisania tego komentarza zdążyłam już trochę ochłonąć z emocji jakie wywołał u mnie rozdział, więc może jeszcze raz, tylko teraz z opanowanym umysłem xD Przykro mi że kończysz już bloga :( ALE mam nadzieję że rozpoczniesz następnego xD BARDZO przykro mi że Louis umiera ;( ALE podziwiam Cię za to że miałaś odwagę go zabić ( Jak to brzmi xd )chociaż wiedziałaś jakie emocje to u nas wywoła, oraz podziwiam Cię że nie kierujesz się przyjętymi zasadami HAPPY ENDU i starasz się być oryginalna. W końcu cały Twój blog jest oryginalny i niepowtarzalny i to nadaje mu TEGO CZEGOŚ Noo...mam nadzieje że przeczytasz chociaż 0.25 tego komentarza ;D
OdpowiedzUsuńOjej! Wiesz jaki miałam uśmiech gdy czytałam ten komentarz? Wow ;!
UsuńWytłumaczę Wam to wszyskto pod epilogiem albo w podziękowaniach. :**
Może nie uwierzysz, ale dzisiaj na przystanku znowu widziałam dziewczyne w czerwonych włosach...Kurde! Miała słuchawki na uszach, spodnie od dresu, duuużą koszulkę i szarą bluzę... No po prostu prawie się poryczałam jak ją zobaczyłam, bo od razu przypomniało mi się że to już koniec ;( Uśmiechnęła się do mnie, a ja po prostu stwierdzam bezapelacyjnie że to MUSIAŁA być Alex. To BYŁA Alex i NIKT mi nie wmówi że jest inaczej :P :D No ja mam nadzieję że nam wytłumaczysz! ;3 I nawet nie wiesz jak się cieszę że taka ja mogła wywołać uśmiech na Twoich ustach ;) Jeśli miałabyś zamiar pisać następnego bloga proooszę poinformuj mnie! ;) Czekam do jutra na epilog :) Może chciałabyś wpaść do mnie? http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ Jak coś to zapraszam ;3
Usuńwhy? why? dobra, pisałaś że nie będzie tak, jak my chciałybyśmy, no ale żeby od razu uśmiercać Louisa?
OdpowiedzUsuńwiem, wiem że tego nie zmienisz. dlatego uważam że jest to najlepsze opowiadanie z kilku których przeczytałam do końca (wiem, będzie jeszcze epilog, ale cii).
wiesz, chyba nigdy tutaj nie napisałam komentarza, nie wiem dlaczego.
ja teraz sama nie wiem co mam tutaj pisać...
bo tak w sumie to śmierć Lou uczyniła że ta opowieść stała się taka oryginalna i wyjątkowa. płakałam, gdy to czytałam, płakałam bo wyobraziłam sobie to w mojej głowie. i.. to było okropne.
Dziękuję za takie wspaniałe opowiadanie. W sumie to ono nauczyło mnie czegoś :)
Pozdrawiam, Harriet.
SERIOOO!?? Nie noo. Jak mogłaś? ;cc Jakie to smutne. Rozdział świetny, ale on ma żyć. No BŁAGAM!! Nie rób nam tego ;(
OdpowiedzUsuńCo ty ze mną robisz, dziewczyno? Łzy, normalnie łzy, a przy Wish You Were Here to już całkiem.. Tekst idealny do takiego zakończenia.. aż poczułam normalnie taką gulę w gardle. Strasznie będzie mi brakowac twojego opowiadania. Był jedynym na którego wchodziłam co kilka godzin i sprawdzałam, czy nie ma nowego rozdziału . Te wszystkie emocje podczas czytania, nie do opisania. Już trochę się uspokoiłam , ale nadal jest mi tak strasznie smutno i źle. Ale, każde opowiadanie ma swój koniec.. i nie zawsze musi byc happy end.. trudno. grr, jestem taka wściekła na tego tirowca, gdyby nie on, jeszcze lou by żył. (oj sorry, że wylewam swój żal, za bardzo cię wczułam:D) Cieszy mnie, że Alex i Louis wyznali sobie że coś do siebie czują, przed jego śmiercią .. pewnie z epilogiem na nowo mnie 'zepsujesz', ale dziękuję ci, bo tego właśnie potrzebowałam. Mam nadzieję że kiedyś załozysz nowe opowiadanie i znowu mnie tak wciągniesz. Tym razem z happy endem. TAK MI ŹLEEEEEE :(
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę uwierzyc że to ostatni rozdział... mogłabym tu wylewac w nieskończonośc swoje smuty, ale nie będę cię tu przynudzac, tylko cierpliwie czekac do soboty.
xx Eversize
No chyba nie !!!! Jak mogłaś nam to zrobić !!!! WSZYSCY chcieli żeby Alex była z Louisem. Pomijając to, że to właśnie jego lubię najbardziej z One Direction. :) Zamurowało mnie. Myślałam, że przyjedzie normalnie karetka i go odratują ale nieee... Ja to bym się chyba zabiła.. Masakra. Normalnie ryczę. Uzależniłam się od tego bloga. Nie mogę. Nie wytrzymam. W co ty nas wpędzasz. Połowa czytelników zaraz do psychiatrów pójdzie. O jaaa.. !! Nie wierzę. Tak bardzo się tego bałam. Poprzedniego bloga, którego czytałam też dziewczyna uśmierciła ale Harrego. A teraz mój Lou. Niee !!! Grrr... Powiedz, że żartujesz. No proooszę. Dobra. To ja chyba kończę moje żale. Ale normalnie nie będę mogła w nocy zasnąć.. pięknie. No kocham tego bloga. Ale to już koniec.... :(((
OdpowiedzUsuńWeronika
podziwiam cię za orginalność i pomysł; moim pierwszym pomysłem na komentarz było "NIEEEE, NIE ZABIAJ GO!" ale wtedy nie było by całej twojej kreatywności; i tak nikt cię nie przekona żebyś cokolwiek zmieniła, bo pisałaś, że od samego początku wiedziałaś, jak to zakończyć
OdpowiedzUsuńCóż, czekam na epilog
:'( jAK MOGłAŚ!!! JA GO KOCHAŁAM !
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 ;)
OdpowiedzUsuńproszę nie zabijaj Louisa on musi żyć dla Lexi!kurcze wiesz jak będzie mi brakowało twojego bloga?
OdpowiedzUsuńja cię uwielbiam nie znam cię ale uwielbiam za to ze pisałaś tego bloga że dodawałaś rozdziały za to że wogule pisałaś tego bloga!bardzo go kocham i nie chce żebyś kończyła! NO ale wszystko co dobre kiedyś się kończy nie?
no ale ja nie chce żeby sie kończyło!
ten blog jest nie do opisania! jest cudny
ja też nie moge uwieżyć ze to ostatni rozdział! ja kocham tego bloga1 I CO TERAZ MAM ZROBIĆ>?
no już nwm co będe robić jak zakończysz tego bloga
już nie będę pisać "czekam na nn rozdział"
będzie mi tego brakowało naprawdę!
Będę czekać z niecierpliwościa na ten ostatni wpis? niewiem jak to ująć!
no ale będę też czekać na następnego bloga którego będziesz pisać! i obyś napisała kolejnego bloga proszę cię! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ!
twoja wierna fanka na zawsze
KLaudia<333
no
niech go uratuja w ostatniej chwili niech nie zginie
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Serio, nie wiem co czuję. Nie wiem, co napisać. Z pewnością mnie nie zawiodłaś, zabraniam nawet Ci tak pomyśleć, tylko po prostu... no ja się spodziewałam wszystkiego. No dosłownie wszystkiego. Może tylko nie tego, że to będzie taki happy end, słitaśny i w ogóle, bo ty by było zupełnie nie w stylu tego bloga. No ale na pewno nie spodziewałam się TEGO! Kobieto, czy Ty wiesz co właśnie zrobiłaś? Tak, zabiłaś Louisa, ale nawet nie o to mi chodzi. Naraziłaś się tysiącom fanek, postępując w taki sposób! Ale dobra, trochę wychodzę z tematu. Pod poprzednim postem napisałam Ci, że wybaczę Ci wszystko, nawet śmierć, ale pod warunkiem, że oni będę razem. A nie są, nie byli. Lou umarł! Nie żyje! To koniec, kurde no! KONIEC! Nie ma Lexi i Lou, nie ma nawet oddzielnie Lexi i Lou, bo Louisa już nie ma! Ech... smutne po prostu.
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale ja tak nawijam o tym, że takie super i w ogóle, no ale właściwie poza tym, że on umarł, to nie wspomniałam o niczym innym. Więc chciałam dodać, że pomimo tragicznego zakończenia tego rozdziału stwierdzam, że wyszedł Ci genialnie. Chociaż trochę sobie zepsułam efekt, no ale sama jestem sobie winna, skoro w pierwszej kolejności przeczytałam Twój komentarz pod rozdziałem, a dopiero później sam rozdział i domyśliłam się, że ktoś umarł. Nie wiedziałam tylko kto, no ale sam fakt... a dobra, nevermind. I tak jest świetnie.
A tak wychodząc z tematu trochę, to pewnie zrobię to po raz drugi pod epilogiem, no ale chciałam Ci podziękować za te 40 rozdziałów. Naprawdę podziwiam Cię, że tyle ich napisałaś. Że chciałaś to robić, miałaś tyle oryginalnych pomysłów i - choć to może trochę dziwne lub głupie - dziękuję również za to, że nie zrobiłaś z tego opowiadania typowego "love story", ale pokazałaś piękną historię. W dodatku bohaterowie jakich nam pokazałaś byli tak różnorodni, było ich dużo, no i... ach, po prostu brak mi słów. Dziękuję, że bohaterowie byli różnorodni, że niemal w każdym rozdziale czymś nas zaskakiwałaś i niemal w każdym rozdziale miałam ochotę kogoś zabić, robiło mi się smutno, przykro, byłam wesoła i nienawidziłam - tak jak Twoi bohaterowie. To było naprawdę piękne opowiadanie, z trudnym tematem którego się podjęłaś i zrealizowałaś go perfekcyjnie. Dziękuję Ci za to.
Czy mogłabym liczyć na to, że napiszesz kolejnego cudownego bloga? Jeśli tak to kiedy zamierzasz go otworzyć? Masz jakiś plan? Jakby coś, to koniecznie mnie poinformuj!
PS Chciałam Ci napisać dziesięć razy dłuższy komentarz tak na zakończenie, ale niestety dwa razy mi przerwano, w dodatku jest późno, więc wyszło co wyszło.
CZEKAM NA EPILOG (pod którym będę mogła się wykazać :p)
Pozdrawiam!
C.♥
Normalnie rycze jak bóbr! No weź go nie zabijaj! :'( I NIE KOŃCZ tego opowiadania!
OdpowiedzUsuńAlex
(Wejdź też do mnie)
Co...Dlaczego...jak...Po co... ? Dlaczego, ja chciałam happy end. Ja tak bardzo chciałam, żeby to się zakończyło dobrze. Sądziłam, że najlepsze opowiadanie o 1D jakie czytałam skończy się dobrze, że wszyscy będą szczęśliwi. A tu co?! Już prędzej bym zrozumiała gdyby ktośtam wyjechał albo coś, albo coś, ale żeby zabić Louisa. jak mogłaś, to tak jakbyś waliła moją głową o ścianę i czekała aż umrę xD. Zabijając Louisa, zabijasz mnie xD. Dobra taki żarcik, ale serio miałam nadzięję, że będzie happy end.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie nauczyło mnie, że nie ważne co o tobie mówią, ważne co ty sama o sobie myślisz. Ważne jest być sobą a nie pustą lalą która wkłada sobie arbuzy do stanika. Że zawsze trzeba walczyć o swoje i nie dawać się ( LOL przypomniała mi się piosenka Dody " nie daj się" xD).
Może jeszcze uda ci się uratować MarchewkoPaskowego Louisa ;) Nawet jeśli nie, to szanuję twoją decyzję.
A i pamiętaj, masz wielki talent, nie zmarnuj go! ( Jeśli go zmarnujesz i skończysz w McDonaldzie smarząc frytki to cię znajde, zadźgam, zabije i....będę krzyczeć nad twoim martwym ciałem)
Pozdrawiam i życzę szczęścia ( w sumie to nie wiem po co ,ale szczęście zawsze się przydaje ;)). Rozdział oczywiście znakomity jak zawsze i czekam na ten chociaż smutny epilog.
"dlaczego mi to robisz kiedy kocham Cie? przez ciebie będę pić alkochol wykończy mnie" no ja nie wierze. po prostu nie wierze że nam to robisz. Należy ci się niezły opierdziel za uśmiercenie mojego męża :DD myslę że napiszesz 2 część tego. no nie?? nie chcę nawet myśleć, że bedę z przyzwyczajenia wchodziła na Twojego bloga nawet jeżeli nie będzie nowych rozdziałów:[[ a odnośnie tego rozdziału to jest super pomijając fakt że uśmierciłaś Lou (;[[[ o nie od teraz jestem wdową?) :DD tekst:- Płaczesz?
OdpowiedzUsuń- Nie, ja tylko zamontowałam sobie zraszacze żeby oczy mi nie wyschły . rozwaliło mnie to totalnie śmiałam się z tego przez 10 minut. :DD Mam prośbę nie kończ. Tak wiem głupia prośba :D Nie wiem czy to co napisałam ma wgl jakiś sens, pisze to na szybko bo ojciec wygania mnie sprzed kompa.
No weeeeź xD Jak chcesz jakieś takie nie za dobre zakończenie to niech przyjedzie karetka i odetną Louisowi nogi ;P Ale tak serio to błagam weź coś zrób żeby ożył proooooooooszę! Ja już tego nie zniosę, bo to drugi blog w którym mi uśmiercili Louisa :/ No weź coś zrób ;D
OdpowiedzUsuńJeśli nie chodzi o śmierć Lou, to rozdział świetny ;D
Zróóóóób coś!
Agata <3
Dlaczegoo ??? Dziewczyno jak mogłaś to skończyć ?? Myślałam że to będzie happy end i wszystko będzie fajnie i wgl. Strasznie kocham tego bloga więc zrób coś. Nie chcę żeby to był koniec. niech to będzie sen. Najgorszy koszmar jaki mógłaby mieć. Błagam nie pisz epilogu tylko następny rozdział. Nawet jak by nie miałby być to sen to nie poddawaj sie. Masz dziewczyno talent i nie zmarnuj go.
OdpowiedzUsuńty chyba oszalalas?! no prosze cie nie koncz tego!!! niech to serio bedzie zly sen, albo niech uratuja louisa!!! a jezeli chcesz konczyc bloga bo nie masz co i kiedy pisac, to oglos konkurs na wspol lokatora bloga. przeciez to nie moze sie tak skonczyc!!! tego bloga mozna jeszczde tak ladnie prowadzic dalej. ustawic, ze to sen, zeby alex uswiadomila sobie co czuje do louisa... do tego jest tyle swietnych pomyslo, ze szkoda konczyc tak genialnego i czesto odwiedzanego bloga!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym. Naprawdę jest dużo fajnych pomysłów. Błagaaaaaaaaaaaaaaaaaaam, NIE KOŃCZ TEGO BLOGA !!!!
UsuńMa rację... Nie kończ tego Bloga...!!!
UsuńDORWE CIE JAK TO ZAKONCZYSZ ;D
OdpowiedzUsuńNo kurde no!!!
OdpowiedzUsuńPoryczałam się.. Nie!! Nie Kończ!!
Odcinek Jest Cudowny!!! <33
Loui nie umieraj!! ;(((
Mam nadzieję że będziesz pisać jeszcze jakiegoś bloga :D
Ostatni?:o proszę nie! Nie kończ tak tego! Jak możesz? Nie zostawiaj nas w takim niedosycie, błaaaagamy!
OdpowiedzUsuńPrzez yo opowiadanie dałaś mi to czego nie miałam : szczęście .Moje serce było przyzwyczajone do bólu ,jeśli byłam załamana nigdy nie płakałam ,ale teraz płacze . Moje łzy są bezcenne bo nikt ich nigdy nie widziała ,czuje ból tak mocny ból którego już nic niegdy nie naprawi . Twoje opowiadanie wiele dla mnie znaczy zawsze gdy go czytam czuje się jak Alex .Ja , ja nie może przepraszam
OdpowiedzUsuńPojebało cię ?! To ma być sen ! Zwykły sen ! Sory . koszmar ! Ona ma się obudzić koło Louisa i oni mają być razem ! Chcę sielankę ! Teraz płaczę jak Lexi ! Wyobrażam to sobie i płaczę !! ;(((( Proszę , żeby to był sen ! ZŁY KOSZMAR !! ;((
OdpowiedzUsuńnie dobijaj mnie, żeby tak skończyć ? miało być pozytywnie.
OdpowiedzUsuńAlex ma żyć !
ale rozumiem , twoja decyzja, troche mi smutno ,ale to tylko wymyślona historia.
zapraszam do siebie ;)
karolcia ♥.
Ja pierdole . Co ty piszesz ?Ja nie żartuję , ja płakałam , gdy to czytałaam .Błagam nie kończ , bo ja się załamie .Przychodzę ze szkoły po 1 godzinach . Patrzę jest nowy rozdział i co ,noi kurwa no nic .Bo to koniec .Weź napisz , że to jej przemyślenia co się stanie , gdy za długo będzie zwlekała z Louisem .Ja do tego bloga przywiązałam się bardziej niż do wszystkich innych .To dzięki niemu pokochałam 1D , a ty to kończysz .Nawet miałam takie przeczucie , że gdy jest nowy rozdział to muszę wejść na bloga ,ale to nic dla Ciebie nie znaczy bo ty wymyśliłaś koniec...
OdpowiedzUsuńtam gdzie pisało , ze przychodzę po 1 godzinie ze szkoły miało być 7
UsuńProszę. Nie rób tego. Jeżeli nie chcesz to nie pisz dalszych rozdziałów, ale napisz w epilogu że Lou z tego wyszedł. Tego się nie spodziewałam, ale chyba z resztą nikt się nie spodziewał. Tak wiem że myślisz że jakbyś napisała że to tylko zły sen Alex to byłoby to mało orginalne, ale kurde teraz mi tak smutno. Nie myślałam że tak skończysz pisać tego bloga. Pewnie już podjęłaś decyzję i nie zamierzasz niczego zmieniać, ale PROSZĘ cię z CAŁEGO SERCA przemyśl to. Zapamiętaj że ten blog BYŁ świetny.
OdpowiedzUsuńPzdr. :)
Prooszę, błagam niech on przeżyje chociaż w epilogu, jeśli nie chcesz już pisać no pliss :) Tak kończą się prawie wszystkie opowiadania - śmierć jednego lub kilku bohaterów i koniec. przemyśl to wszyscy cię o to prosimyy :)
OdpowiedzUsuńjesuu no niee ;( nie uśmiercja nam Louisaa ! ; (( choć rozdział jak zwykle wspaniały ! < 3
OdpowiedzUsuńszkoda, że smutny ten koniec ;c
OdpowiedzUsuńszkoda, że już kończysz pisać ;p
bo na serio zajebiście prowadzisz tego bloga ;D
czekam na epilog z niecierpliwością ! : *
;* <3
A.
Jeeeeeeeeeej ! Kobieto ! Ja przez Ciebie płaczę.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam ze szkoły, wchodzę na kompa a tu niespodzianka NOWY ROZDZIAŁ :D Juz banan na ryjcu.. Wchodze, czytam a tu bum! Uśmierciłaś głównego bohatera :( Niee no weź . Ja myślałam że np nie będzie z Alex albo że, ona coś zrobi głupiego, ktoś wyjedzie.. albo coś. Ale nie ŚMIERĆ LOUISA...
Boże, nie możesz nam tego zrobić...
Piszę teraz jakieś głupoty bo jestem pod wpływem emocji, ale nie mogę się opanować.
Masakra, myślałam że będzie tak pięknie, happy end, a tu dupa blada..
Ale cóż w sumie nie pasowało by to do twojego bloga, on był taki oryginalny, miał w sobie to coś. Świetnie opisywałaś uczucia bohaterów, nie słodziłaś, a pokazywałaś jak to jest.
Nie szczędziłaś nam przekleństw i chamstwa, to właśnie było ciekawe bo tak naprawdę się zachowujemy.
Ale nie sądziłam że Lou zginie...
Blog był najlepszym jaki czytałam o 1D do tej pory.. Jesteś świetna ! Kocham Cie za to, że dałaś mi tyle godzin wspaniałej rozrywki, gdy czytałam to opowiadanie.
Dziękuję:* :)
a będziesz prowadzić tego bloga od nowa ? z nowymi rozdziałami i bohaterami ? :D
OdpowiedzUsuńja cie chyba zabije. zabijasz Louisa, kończysz opowiadanie. i to w takim momencie... jak mogłaś ?
OdpowiedzUsuńale trudno, ważne że blog był cudny :)
Jeśli czytasz te komentarze to ten przeczytaj uważnie!!!!
OdpowiedzUsuńTen blog jest wyjątkowy nie taki jak inny. Nie ma takiego ciągu wydarzeń poznali się, zakochali i żyli długo i szczęśliwie albo ktoś zginął i była tragedia. Napisze to jeszcze raz ten blog jest wyjątkowy!!Czytałam miliony blogów i to jest pierwszy który mi się spodobał, nie psuj tego i postaraj się wymyślić jakieś oryginalne zakończenie a nie Louis zginął i koniec :( Niech w tym epilogu wydarzy się coś ciekawego plisss
A i szacun za zajebiste opowiadanie o 1D.
I jeśli wgl to przeczytasz to proszę rozważ moją prośbę.
Głupia Pindo!
OdpowiedzUsuńJAK MOGŁAŚ?!
TO JAKIŚ ŻART, WIELKI ŻART!
NIE WIERZE.
NIENAWIDZE ŚMIERCI NA OPOWIADANIACH.
SZCZEGÓLNIE JEDNEGO Z GŁÓWNYCH BOHATERÓW.
PROSZE CIE ZMIEŃ KOŃCÓWKĘ!...
Proszę..
Tak zgodzę się z Alekksan, niech w epilogu stanie się coś ciekawego. A teraz jak mogłaś zabić Lou? Skończyć to tak.. tragicznie? To boli, gdy twoje ukochane opowiadania dobiegają końca i to w taki sposób ;( ale cóż, taki podjęłaś wybór, a nam pozostaje się z nim pogodzić. Tak czy siak to opowiadanie było świetne i przykro mi, że został tylko epilog do przeczytania ;( Szczerze wolałabym żebyś pisała dalej a nie zakończyła ale cóż. Co dziennie sprawdzałam, czy przypadkiem nie dodałaś kolejnego rozdziału a teraz to już koniec ;((( Kocham to opowiadanie i jest jednym z trzech, które na długo pozostanie w moim sercu ;)
OdpowiedzUsuńTak więc dziękuję Ci, że poświęcałaś swój czas dla pisane dla nas, czytelniczek bądź czytelników. Stworzyłaś naprawdę niesamowitą, inną od reszty historię ; ) I za to jeszcze raz dzięki <3
@One_VasHappenin
O nie :( Jak mogłaś uśmiercić mojego kochanego Lou !!!
OdpowiedzUsuńCZekam na epilog. . .
:D
Makon
O boże ! Poryczałam się. Jak mogłaś to zrobić??
OdpowiedzUsuńPomimo tego zakończenia, to i tak mi się podoba, ale.... No, ja nadal w to nie wierzę ! Błagam, niech to nie będzie prawda! PROSZĘ !!!
~ Alice
Matko... nie wierzę, że to koniec i to jeszcze taki... nawet do końca nigdy nie byli razem a teraz on umarł :( jak mogłaś go zabić?
OdpowiedzUsuńNaprawdę związałam się z tym opowiadaniem, nie chcę takiego zakończenia. Tak liczyłam na happy end. No ale w końcu to ma być twoja wizja i i tak uważam, że to opowiadanie jest niesamowite :) naprawdę je kocham. Dziękuję Ci, że prowadziłaś tego bloga.
Pozostaje mi jeszcze czekać na epilog :)
Matko Boska !
OdpowiedzUsuńNie zabiję cię, bo wiem, że ci i tak już trudno. Chciałabym, abyś raz mi odpisała. Napisała coś w stylu "Dzięki, za czytanie" czy coś ...
Koniec był taki ... słodki i bardzo mi się spodobał. Wyciskacz łez <3
Uwielbiam to opowiadanie i uwielbiam cały twój blog. Z resztą, również jak poprzedni ...
Nie będę się jeszcze żegnać. To chyba na tyle, papa ;* ;c
Czytam wszystkie komentarze ;D Tylko dodajecie tyle, że ciężko było na każdy odpisać :D A tak serio to mi się nie chce ;) Kocham Was wszystkich1
UsuńDZiękuję Ci za czytanie ;) A tak ogólnie to Wam podziękuję jutro po epilogu ;** <3
Jeju ... DZIĘKUJĘ :************************
UsuńCuż, rozumiem ;p Leniu ty !!!
My ciebie też kochami. I jeszcze raz dziękuję, że napisałaś mi "Dziękuję Ci za czytanie" <3
Nie stety epilog ... ;/ No nic ...
Po mimo, że to będzie końcowy rozdział, nie mogę się doczekać, jak napiszesz kolejny rozdział <3
Ostatni rozdział?!?!
OdpowiedzUsuńChyba żartujesz...
Smutne : C
OdpowiedzUsuńSmutne : C
Smutne : C
Smutne : C
Smutne : C
Smutne : C
Smuuuuuuuuuuutne :C
Ale widać takie muszą być zakończenia . Mój 8 przeczytany blog i 8 smutnych zakończeń , z czego 5 śmierci . :C
Mam nadzieje że napiszesz jeszcze innego bloga oprócz ' Because Only By Your Imagination You Can Achieve Happiness ' bo on mi tak sobie przypadł do gustu ; ///
No chyba cię porąbało. Jak mogłaś zabić Lou?! Rozpłakałam się pierwszy raz od dwuch czy tam trzech miesięcy, ale w każdym razie kocham ten blog i twoją bogatą wyobraźnię ;) Szkoda, że to już koniec :C
OdpowiedzUsuńPrzez Cb moje serce zrobiło fikolka, salto do tylu i zamigotalo. To wszystko przez ten niespodziewany rozdział. Uwielbiam Twój blog, jako jeden z nielicznych, za oryginalność przede wszystkim. Mam nadzieję, że zatesknisz za nasza, jakże skromna publicznościa i wrócisz z jakimś opowiadaniem. A i dziękuję za te hektolity wylanych łez i głupie usmieszki fo ekranu. jestes wielką. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńJak to koniec ?! Nie spodziewałam się go. W dodatku takiego smutnego ... Prawie się popłakałam. Jak zawsze wszystko świenie napisane ;) mam nadzieję, że nie zakończysz swojej kariery pisarskiej. Jesteś niesamowita. To jest jeden z moich ulubionych blogów. Ciężo będzie mi się z nim pożegnać. Ale wszystko ma swój kres, prawda ? Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńprosze przywróć mi zycie np ze lekarze zdazyli w ostatniej chwili go uratowac to nie moze sie tak skonczyc
OdpowiedzUsuńplacze.. kurde, szkoda ze koniec.. ale mam nadzieje ze zalozysz nastepnego ! czekam na epilog :( ;*
OdpowiedzUsuńco... co.. co? jaj.. nie wiem co pisać.. płaczę :'(
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeee jak możesz ten twój blog jest wyjątkowy ponieważ gdy pierwszy rozdział przeczytałam uzależniłam się. Dlaczego on musi umrzeć wreszcie Alex zrozumiała żę się zakochała o go tu już nie ma:( jak bd pisać następny blog proszę poinformuj mnie. Gdy przeczytałam ostatnie zdania tego rozdziału poryczałam się...:*
OdpowiedzUsuńNieeeeee :(
OdpowiedzUsuńZryłaś mi banie tym zakończenie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. W imieniu wszystkich czytelników chciałabym podziękować, że stworzyłaś to dzieło. Dziękujemy <3
proszę Cię pisz dalej zrób to dla nas CZYTELNICZEK ... proszę ..
OdpowiedzUsuńmozesz stworzyc jeszce tyle rozdzialow masz tyle czytelnikow dlaczego chcesz zakonczyc bloga ?? dlaczego nie rozumiem albo neich chociaz oboje umrza i bede razem w w niebie szczesliwi a nie osobno nieszczesliwi blagam nie koncz tego opowiadania tak :((((((((
OdpowiedzUsuńTo było... nie do opisania. Naprawdę piękne jest to, że tak oschła i niesympatyczna dziewczyna mogła się zmienić, zmienić przez chłopaka, który ją pokochał. Codziennie starał się ją zdobyć, zmienić. Ona nic. I gdy wreszcie zrozumiała, że go kocha, on umarł. Bo wszystko, co dobre, kiedyś się kończy... W imieniu moim i wszystkich wielbicielek tej pary - King and Queen of carrots - chciałabym Ci podziękować za poprawę nastroju nawet w najgorszy dzień, za mnóstwo łez wylanych na tym rozdziale a przede wszystkim za przesympatyczną autorkę i boskie postacie z opowiadania. Kochamy Cię :**
OdpowiedzUsuńNo to chyba jakiś żart? ;O Boże poryczałam się ten blog jest zajebisty i opowiadanie też. Główna bohaterka no nie do opisania..
OdpowiedzUsuńTen blog był i jest po prostu zajebisty! Kochana jesteś świetna! Nie wiem co mam ci jeszcze powiedzieć, czekam na notki w twoim drugim blogu, który dopiero co się rozkręca. ;)
OdpowiedzUsuń+przepraszam cię z góry za spam z mojej strony
http://enjoy-life-at-100-procent.blogspot.com
Dopiero co zaczęłam pisać, dzisiaj pokazał się rozdział 6, zapraszam ;)
Może nie jest tak zajebisty jak twój, ale staram się :D
Siedze i ryczę ! Wspaniałe. Jesteś najlepszą autorką na świecie <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to koniec :( Będę czytała od początku ten blog i znów wyobrażę sobie jakie przygody miała Alex. Nigdy nie zapomnę tego cudownego bloga. Never!
Wszytko co dobre , szybko się kończy -.-
Majka....
OdpowiedzUsuńBlog napisałaś poprostu nadzwyczajnie...
Żałuję, (i to jak) że to koniec opowieści o LoU i chłopakach z 1D..!
Szczerze.... blog i opowiadanie BoSSkie...
Z tą decyzją kolejnej części się zgadzam - że bez Lou to nie to samo - ale mogłabyś coś napisać... np. dalsze losy chłopaków, Maisie i Jeremy'ego, Thomcia....
Przez ciebie się poryczałam..! Boże, nie wierze, ale ryczę jak małe dziecko...
Jesteś po prostu MeGA...!
Nie mogę się doczekać następnej opowieści o 1D... - Oczywiście, że z LoUis'em..!
Kiedy napisałaś w poprzednim rozdziale, że za coś cię znienawidzimy, obrazu pomyślałam, że uśmiercisz naszych bohaterów, gry przeczytałam, że wsiedli do samochodu moja myśl ' będą mieli wypadek', mimo, że można by powiedzieć, że wiedziałam co nastąpi i byłam na to gotowa to i tak się pobeczalam, może dlatego, że nie była to taka romantyczna śmierć obojga...
OdpowiedzUsuńNie...;c Nie lubię Cię p; Przez Ciebie płacze.....To było, jest i będzie piękne :') Mam nadzieję, że jak założysz nowego bloga, to znów napiszesz o Louim i Alex, ale historie ,,bez końca'' gdzie umrą razem naturalnie, gdzie ich życie nie będzie usłane płatkami róż, ale dadzą sobie rade. Gdzie One Direction nie rozpadnie się, lecz po prostu ,,przejdą na emeryturę'' i nadal będą ze sobą i ze swoimi dziewczynami mieszkać....Taki..opis(?) życia pewnej dziewczyny, skrzywdzonej przez los, która poznaje najsławniejszego chłopaka na całym świecie, który pomoże jej po wielu próbach wyjść z depresji.....BYŁABYM ZASZCZYCONA GDYBYŚ WZIĘŁA POD UWAGĘ MÓJ KOMENTARZ/POMYSŁ I SERDECZNIE POZDRAWIAM, BUZIACZKI <3 ;*
OdpowiedzUsuń